Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2022

David Bowie. My Death

Obraz
U progu listopada niech będzie "My Death". Utwór Jacquesa Brela w wykonaniu Bowiego... Brel ponoć nie lubił Davida, ale David polubił Brela i do swego repertuaru włączył też odrobinę z twórczości belgijskiego barda. Śpiewał "Amsterdam" no i "My Death", niemal od początków swojej kariery. Zatem David Bowie, tutaj z 1997 roku... Świetny moment w jego karierze i jeden z najlepszych przygrywających mu składów: Mike Garson, Reeves Gabrels, Gail Ann Dorsey, Zachary Alford... (...) My death waits there among the falling leaves, In magicians' mysterious sleeves, Rabbits and dogs and the passing time. My death waits there among the flowers, Where the blackest shadow cowers...

Lagercrantz i Swedenborg

 "Pewien Izraelczyk, który mieszkał parę lat w Szwecji, powiedział mi, że Szwedzi nie mają odwagi być szczęśliwymi. Gdyby dwaj Szwedzi zamieszkali na bezludnej wyspie, z pewnością wybudowaliby swe domy na przeciwległych jej końcach. Natomiast dwaj Izraelczycy zamieszkaliby blisko siebie, gdyż wiedzą oni, że szczęście odnaleźć można tylko we wspólnocie. Swedenborg zapewne doceniłby to rozumowanie". - Tak napisał w swej książce "Emanuel Swedenborg. Poemat o życiu w zaświatach" Olof Lagercrantz (1911 - 2002), w książce zamykającej niejako opowieści o zaświatowych wędrówkach, bowiem Swedenborg, ten bez wątpienia spragniony wspólnoty pisarz, niczym zaświatowy Kolumb odkrył ją w świecie aniołów i duchów, który to świat naraz tak spadł mu na głowę, coraz bardziej mu się w niej porządkując; zaświatowy podróżnik, troszkę podobny Dantemu, o którym Lagercrantz także pisał, wiele lat temu... Z pewną zazdrością w swym ostatnim dziele Lagercrantz powracał do zaświatów, tych dając

Klaus Mann. Ucieczka na Północ

Obraz
 Ucieczka na Północ. No, dziś to rzecz już dość mocno zbanalizowana... Ale jeśli donikąd, to gdzie, jak nie tam?...  Urocza, niewielka powieść Klausa Manna o takiej ucieczce sprawiła mi trochę sentymentalnej przyjemności. Bo nie dość że Północ, to jeszcze ogrom miłości bez widoków na przyszłość. Cisza białych nocy, lasy, woda... Może to właśnie przede wszystkim zasługuje na miano przygody! Coś pięknego i po nic. Jak podróż do Nyrud... Na Nyrud od zawsze miałem chrapkę i jak się tylko nadarzyła okazja, ruszyliśmy tam z przyjacielem, w taką swoją ucieczkę na Północ. Dziś tam, w tym odległym norweskim zakątku Park Narodowy, ale i odwieczny spokój... Zajęta kiedyś ziemia niczyja przez odważnego pioniera - rzec można przygoda hamsunowska... Gospodarstwo, schronisko - przytulisko, z czasem nabyte przez państwo, by uczynić tam taki najdalszy policyjny posterunek, tuż przy granicy z... chciałem napisać z Rosją, ale jakoś palce się bronią przed tym słowem, skłonne dziś, jeśli idzie o tamten sąs

Duży Książę (21)

 - Wspaniale, jest i herbata! - zawołał Książę na widok dymiącego imbryka niesionego przez sługę o uroczystej minie. - Tego nam trzeba, gorąca, mimo pożaru... Czy nie jest doskonały? - spytał jeszcze, wskazując na zdobny czajniczek. - Moja droga, bądźmy tacy sami! - zaproponował hałaśliwie, śmiejąc się, jak zawsze, na myśl o pewnym dziewiętnastowiecznym rysunku z "Puncha" dworującego sobie z wilde'owskiego estetyzmu. - Całkiem nie na miejscu są te moje zawołania Estetycznego Młodego Pana, wiem to doskonale, ale sytuacja jest tak absurdalna, że wypada tylko przejść nad nią do porządku dziennego... Ten paluszek to ja doskonale rozumiem... Miewam mądrych ministrów, bo wiedzą, co to smak przygody... Lady przypatrzyła się Jego Wysokości z lękliwą badawczością: - Co za paluszek? Powinieneś, mój drogi, gruntownie wypocząć, bo to Bóg wie, co z tego jeszcze może wyniknąć... - Nie, nie, to nic takiego... Jak się wszystko rozejdzie jakoś po kościach, pojadę do Bad Häring... A teraz

Fossora

Obraz
Nowa Björk. Od kilku lat wyczekiwana. Jak zwykle poszukująca, eksperymentująca. W niezwykłych kreacjach... W tych pandemicznych czasach przyszła chwila na szperanie po dźwiękowych archiwach, w tym przymusowym zatrzymaniu. Artystka postanowiła zagrzać trochę mocniej miejsca w rodzinnej Islandii, tak by przepracować trochę trudnych tematów, także z jej osobistego życia, bo te nowe dźwięki idą między innymi z poczucia straty, tego trudnego dla niej momentu, jakim była śmierć jej matki... Sztuka zawsze pomocna, szczególnie, gdy się ją robi... Z przyjemnością trochę sobie posłuchałem, odświeżyłem tę dawną znajomość. Bo dawno po utwory Björk nie sięgałem. Bardziej była mi bliska wiele lat temu. I naturalnie znowu uświadamiam sobie, jak ten czas leci. Ponieważ zaczynała wcześnie, jeszcze jako dziecko, więc obecna jest ze swym głosem i swymi pomysłami już nieco ponad cztery dekady... Mogę więc powiedzieć, że lubię ją od zawsze... Do dziś jestem fanem The Sugarcubes, z zainteresowaniem też podc