Posty

Wyświetlam posty z etykietą film

David Bowie – Rock 'N' Roll Suicide (Live, 1973)

Obraz
To jutro będzie 50 lat od tamtego pamiętnego koncertu w Londynie w Hammersmith Odeon. Ostatni promujący płytę o Ziggim. Koncert, po którym pojawiło się nieporozumienie, bo część publiki myślała, że David rozstaje się u szczytu powodzenia z karierą muzyka... Oczywiście wiemy, że nic z tych rzeczy się nie zdarzyło. Bo był to tylko koniec pewnego etapu. Tylko chłopcy z zespołu byli nieco zdezorientowani, bo David nie konsultował z nimi swoich posunięć... Ziggy Stardust to wydarzenie trudne do przecenienia w historii popularnej kultury... Moc muzyki, moc wizerunku... I - to nie żart - trochę ocalonych istnień... Koncert został sfilmowany, muzyka zarejestrowana. Taka pamiątka, dokument z epoki, kiedy to pojawiło się trochę odważnych chłopców, by poprzestawiać w głowach ludzi trochę klocków... Dźwięki i film miały swoją premierę dość późno, bo RCA zdecydowała się opublikować wszystko dopiero w 1983 roku, zapewne chcąc się załapać na kolejną wysoką falę popularności Bowiego po wydaniu pod now...

Robotnik raz jeszcze

Obraz
Wspominając rocznicowo Steina Steinara powrócę do "Robotnika". Tu w innej, oszczędnej interpretacji, z ciekawą filmową ilustracją do poezji islandzkiego skalda... Bardzo mi się kiedyś ten filmik spodobał. Młodzi ludzie się skrzyknęli i wyszło im całkiem udane dziełko... Zatem raz jeszcze Steinn Steinarr:

I've been putting out the fire with gasoline

Obraz
To już czterdzieści lat. Piosenki, filmu... Dobrze pamiętam ten erotyczny koci horror z Nastassją Kinski i Malcolmem McDowellem... W ogóle zresztą dobrze pamiętam filmy z dawniejszych lat, bo teraz to już wszystko przeze mnie przelatuje niemal niezauważalnie. Duch najwyraźniej mi wystygł i nie zakochuję się w nowych rzeczach, ogrzewają mnie zatem wspominki... W kwietniu 1982 roku ruszyła też Lista przebojów Trójki i ten kawałek Davida Bowie i Giorgio Morodera był tam notowany... Bowie po raz pierwszy na liście, co była trochę chyba takim wentylkiem bezpieczeństwa w myślach ówczesnych władz... (Tak swoją drogą w najdzikszych snach bym nie wymyślił, że dożyję czasów, w których inna jakaś władza zdewastuje tak lubianą przeze mnie kiedyś radiową Trójkę... A tu się dokonało, pod przewodnictwem mrocznym Prezesa, który to Prezes jest skrajnym przejawem ludzkiej niedoli i demoralizacji). Miasto było ultra szare, jeszcze był stan wojenny, bryndza, wplecione w życie zmęczenie, poczucie ugrzęźnię...

Zaduszki

Obraz
Pamiętam taką jedną spokojną chwilę, wiele lat temu. Norwegia. Siedzieliśmy sobie z przyjacielem na tarasie przy kanapkach i herbacie. Na stole wazonik z garścią malowniczych chwastów. Cisza wzorcowa. Szczególny bezruch. Mała morska zatoka gładka jak lustro, ani jednej zmarszczki. Lepiej być nie mogło. Rześko i kryształowo, tak że gałązki nawet odległych iglaków widać było jakby przez szkło powiększające. Wszystkie kształty ostro zarysowane. Przyjaciel się spytał, co się tak rozmarzyłem. - Chciałbym mieć już to wszystko za sobą - odparłem... - Co ty gadasz?... Ja do życia jak pies do jeża. Jedni chcą je dogłębnie przeżywać, ja wolałem zawsze je przebiec, jak się biega boso po rozżarzonych węglikach, stosując jak najwięcej uników... Niestety, nazbyt często jednak moje i życia drogi się przecinały, jakby ktoś w te węgle wsypał garść gwoździ, a jakaś siła mnie w nie wpychała złośliwie... Jak mi dobrze, to już w ogóle nie chcę się ruszać, to już mi się życia w ogóle nie chce, bo po co zmie...

Philip Glass - Sons of the Silent Age

Obraz
Ingmar Bergman w swej fascynującej książce "Laterna magica" napisał pięknie: Film jako sen, film jako muzyka. Żaden rodzaj sztuki nie omija tak jak film naszej codziennej świadomości, trafiając wprost do naszych uczuć, głęboko do zakamarków duszy. Mały defekt w naszym nerwie wzrokowym, szokujący efekt: dwadzieścia cztery oświetlone klatki na sekundę, między nimi ciemność, nerw wzrokowy nie rejestruje ciemności. Gdy przy stole montażowym przeglądam taśmę filmową, klatka po klatce, mam wciąż jeszcze jak w dzieciństwie zawrotne uczucie magii: wewnątrz szafy w ścianie, w ciemności, przewijałem powoli jedną klatkę po drugiej, oglądałem niemal niedostrzegalne zmiany, kręciłem korbką szybciej: ruch. Nieme lub mówiące cienie apelują bez ogródek do moich najtajniejszych zakamarków duszy. Zapach rozgrzanego metalu, chwiejne, migotliwe obrazy, szczęk maltańskiego krzyża, opór korbki w dłoni. A w innym miejscu: Kiedy człowiek się starzeje, zmniejsza się potrzeba rozrywki. Jestem wdzięczn...

Quiet Life

Obraz
Rozpadało się cudnie. Tak jak lubię, choć pogoda podobno znów ma popaść w przesadę. No i wreszcie jest chłód. Ostatnie dni upływały mi pod pod znakiem irytacji, zmęczenia, znużenia obowiązkami i cudzą niesłownością, takie tam bzdury sprawiające, że człowiek miałby ochotę wziąć urlop od życia... Teraz szczęśliwie pogoda, w czasie której dzieci się nudzą... Ja się w taką pogodę nigdy w szczeniackich czasach nie nudziłem. Bardziej nudziły mnie chłopięce aktywności typowe dla chwil słonecznych. Ale u mnie zawsze wszystko na odwrót... Taki sobie chłopiec z deszczu, od Szaniawskiego może... Kiedyś mi jedna koleżanka powiedziała, że ja to się pewnie któregoś dnia rozpłynę. Ale bardziej może miała na myśli mgłę. Za dużej wody jednak nie lubię. Zwłaszcza takiej, gdzie daleko do dna. Brak gruntu pod nogami wprawia mnie w niepokój. Głowę mogę mieć w chmurach, ale pod nogami pustki mieć nie lubię... Teraz się trochę odprężam. I naturalnie sięgam po stare piosenki... 1986 rok. Coś mi on siedzi na k...

Knut Hamsun. Głód

Obraz
Det var i den tid jeg gikk omkring og sulted i Kristiania, denne forunderlige by som ingen forlater før han har fått merker av den... Tak to się zaczyna. "Głód" Knuta Hamsuna. Oslo, Oslo, zanim zeń wyjedziesz, pozostawi w tobie ślad, naznaczy cię... Na swój sposób rzeczywiście dziwne miasto, choć bardzo trudno to określić, opisać tę dziwność... We mnie samym też zostawiło ślad, pewien nastrój, po który wracam, chociaż, będąc coraz starszym, wszystko smakuję już inaczej. Wszystko się jednak zmienia, w tym i ja, i Oslo. Chociaż ja twarzy sobie nie odmładzam... Naturalnie nigdy nie chodziłem po norweskiej stolicy głodując, chociaż oczywiście pewne głody, nie tak dosłowne, kiedyś, za młodu, we mnie się trzęsły, także tam, naturalnie, bo młodość w ogóle z głodów się składa. Mój ulubiony stan - pogodna melancholia, ulubiona czynność - kierowanie się zawsze w przeciwną stronę. Tam mi się to zawsze udaje, dzięki czemu jest to jedno z najulubieńszych miejsc, bo nie kojarzy s...