Posty

Wyświetlam posty z etykietą Hallgrímur Helgason

Po drugiej stronie

 Mimo trzech dawek szczepionki jednak mnie przeczołgało. Bez dramatów, ale w sam raz, by się utwierdzić w swej odrazie do dzisiejszego świata i do przebywania w nim. Wzmogło się poczucie dziwności i jeszcze po wzystkim pozostało mi w uszach dzwonienie. A gdybym był zawodowym pieśniarzem, musiałbym odwołać trasę... Utraciłem melodyjność. Mam nadzieję, że to tylko czasowe... I jeszcze ta pogoda, uporczywie ładna, jeszcze potęgująca grozę... Dzień po dniu otwierałem okna w swym odosobnieniu na zastałe, nadgniłe już zimniutko i bezczelną słoneczność... Tu słońce, łączki krokusowe wesołe, a u sąsiadów najupiorniejsza, najregularniejsza wojna... I ja w chorobowym spokoju, z niespokojnym do wiwatu telewizorkiem... Bezradność. W mej dość wrednej wrażliwości... O Jezu! Niech ktoś coś z tym zrobi, niech to uprzątnie, niech się te upiorności nie dzieją! Gotów jestem zapłacić!...   Pewna część ludzkości weszła w znany schemat. Kataklizm, tonięcie, błyskawice, więc kobiety z dziećmi -...