Posty

Wyświetlam posty z etykietą Stig Dagerman

W polu

Obraz
    Się w pole można dać wywieść... Także i bitewne. Kruki kraczą, na niepogody jakieś się zanosi... Pól bitewnych znów przybywa wokół, narastają zbrojenia, co daje też korzyści, bo to pensje dla wielu, tych w fabrykach i w pracowniach zdziczałej nauki, więc na kaszkę jest dla piskląt... Jakby to wszystko z dziwacznej tęsknoty za pustynią... Bo po burzach i wojnach naturalnie przychodzi spokój, tylko, jak pisał kiedyś Dagerman, w powojennej ciszy miasta bardziej bezludne są od pustyni, ruiny dziksze od dzikich gór, wszystko tak nierzeczywiste jak najgorszy senny koszmar... Puste oczy pustych dusz... Żyzne pola bitwy... Na rozkwit, rozkwit paradoksów... W tych takich przywojennych czasach nawija mi się wiersz z Islandii... Jeszcze Anton... ANTON HELGI JÓNSSON Paradoks pola bitwy Jedynie paradoksy potrafią rozkwitać na polu bitwy.   Gdy zły dowódca żąda natarcia, rośnie liczba dezerterów, aż do rozgromienia armii.   Gdy dobry dowódca żąda natarcia, przybywa chętnych, b...

Stig Dagerman. Jeden dzień w roku

Gdyby tak wszyscy, nie umówieni na konkretną datę... Jest nas tak wielu, a dni w roku nie aż tak dużo... Stig Dagerman "Jeden dzień w roku" Udawajmy, raz na rok, takie me marzenie, że śmierć odpoczywa dziś w białej szkatule, że nie rozwiewa się żadne złudzenie, za byle dolara nie świszczą nigdzie kule.   Śpi spokojnie, cicho katastrofa świata, pod prześcieradłami, w schludnym hoteliku. Żaden powróz nie niszczy mego brata, siostra nie usypia przy zawartym wywietrzniku. Nikt nagle ginąć nie musi w płomieniach ni na ulicy z życiem się rozstawać. Kłamstwa to, jasne, lecz chcę tkwić w marzeniach. Ja tylko mówię: możemy tak poudawać.            przełożył ze szwedzkiego Kiljan Halldórsson  

Auður Ava Ólafsdóttir. Blizna

Zaszczepiłem się właśnie trzecią dawką... Zupełnie, jakby mi życie było miłe. A żeby tak znowu było... Troszkę samobójczo znów dziś będzie. "Blizna"... Wszyscy mamy jakieś blizny. Z czasem coraz ich więcej, jakichś zrośnięć, zarośnięć. Na duszy i ciele. Te duchowe łatwiejsze do rozdrapania. Blizna to taka niedbała łatanina, aby tylko zakryć jakoś ziejącą dziurę, tak - jak to niektórzy mówią - na kurzą dupę. Po kilkudziesięciu latach szczególnie duch ludzki to już taka lalka szmaciana ledwo trzymająca się kupy, pozszywana na aby - aby... Auður kreśli portret przeciętniaka, zwyklaka... Taka złota rączka, co tam kiedyś pozaliczała trochę panienek, co się dała wrobić gładko w cudzego dzieciaka, rozwiedziona, po pięćdziesiątce... Ta zręczność złotej rączki najbardziej mnie zachwyca i smuci zarazem, bo często tacy wiertarkowcy i glazurnicy ładnie poukładać potrafią podłogi i sprzęty, ale nie bardzo wychodzi im z życiem... Tak mnie zachwyca, bo ja należę do tej gromady, która nic ni...

Dagerman

Zaraz znowu będziemy mieli te swoje groteskowe militaryzmy świąteczne. (Ach, gdybyż to Panienka z obrazka mogła zobaczyć; padłaby z przerażenia i wstydu, o czym jestem przekonany, ale że Panienka właśnie z obrazka jest, to niewzruszona pozostaje - bo to tak się dzieje: Gada dziad do obrazu, obraz doń ani razu. Taka to specyfika malowideł, nawet najwymyślniej ukoronowanych.) Pojazdy na gąsienicach, pukawki, latadełka zdolne zrzucić coś niszczycielskiego na dom, przemarsze sadystycznej elegancji... Za mundurem panny sznurem. Ileż brutalność ma uroku, gwałcicielska sprawność. Oczywiście piękna jest wtedy, gdy wyżywa się z dala od domu, a przynajmniej za płotem. Płacz kobiecy zaczyna się wtedy, gdy owe urokliwości biorą się za gwałty i maltretowanie pod własnym dachem. Ale ojcowie w gaciach i sandałach przywloką na paradę swoich synków, wezmą ich na barana, i pokażą, czym się rozpierdala domowy spokój... Cudzy oczywiście... Matki będą zachwycone!! Tak sobie znów sięgnąłem po Stiga Dagerm...