Posty

Wyświetlam posty z etykietą Ísafjörður

Czarne morze

 Ja nie chcę znów za dużo mieć, za mało też; wystarczysz ty, wystarczy mi parasol w deszcz... I modny strój, i dobry but... I jeszcze żeby stał się cud... Tak to sobie tu pozwoliłem w nieco odmienionej formie przywołać Agnieszkę Osiecką... Tak na chwilę, bo teraz powędruję znów na Islandię... Cud by się przydał, albo przynajmniej jego odmiana w postaci dobrego zbiegu okoliczności... Jakże wieloznaczny jest ten wiersz, co mi się wepchnął pod oczy... Niech będzie znów Magnús Sigurðsson... Jónas, jego przyjaciel, pewnego razu poszedł popływać w jeziorze, gdzieś tam w Italii, i tam, w tych wodach, został powołany w zaświaty... I z tego zrodził się wiersz przedziwnie wpasowany w nasze czasy, także, cudownie, bądź mocą zbiegu okoliczności, w naszą nadwiślańską realność... MAGNÚS SIGURÐSSON "Czarne morze"        Pamięci Jónasa Þorbjarnarsona (1960 - 2012) 1. Głęboko zanurzony  ponury statek tnie dziobem fale raz za razem, wreszcie łamie się i tonie. * Ten, kto mo...

Fiordy mroczne, zachodnie

10 kwietnia. Data na czarno wpisana w nasze polskie dzieje najnowsze... Pamiętając, co zdarzyło się tego dnia dziesięć lat temu i mając jednocześnie w świeżej pamięci to, co mogliśmy obserwować tydzień temu wokół Jego Aberracji Prezesa i Genialnego Stratega z Żoliborza w jednym, można chyba spokojnie przyjąć, że dzień 10 kwietnia to dzień zarezerwowany dla głupoty i chamstwa, szczególnie dla głupoty, która, jako grzech najcięższy, jest fundamentem większości nieszczęść, z jakimi musi się zmagać ludzkość, o czym dziś możemy się znów przekonywać dobitnie, wierząc w magiczną moc bawełny i gumki od majtek. Ale ja nie o tym 10 kwietnia. Bo sięgam do lat dawnych już, i do miejsc odległych, sięgając jednak także do głupoty, ciemnoty, zabobonu... Tam, gdzie dziś niewielkie lotnisko w Ísafjörður, zapłonął kiedyś stos odbierający życie ojcu i synowi. Nieszczęście to spowodowały szaleństwo i strach miejscowego pastora, który się nasłuchał o europejskich czarownicach... Jón Jónsson starszy i Jón...