Czarne morze
Ja nie chcę znów za dużo mieć, za mało też; wystarczysz ty, wystarczy mi parasol w deszcz... I modny strój, i dobry but... I jeszcze żeby stał się cud... Tak to sobie tu pozwoliłem w nieco odmienionej formie przywołać Agnieszkę Osiecką... Tak na chwilę, bo teraz powędruję znów na Islandię... Cud by się przydał, albo przynajmniej jego odmiana w postaci dobrego zbiegu okoliczności... Jakże wieloznaczny jest ten wiersz, co mi się wepchnął pod oczy... Niech będzie znów Magnús Sigurðsson... Jónas, jego przyjaciel, pewnego razu poszedł popływać w jeziorze, gdzieś tam w Italii, i tam, w tych wodach, został powołany w zaświaty... I z tego zrodził się wiersz przedziwnie wpasowany w nasze czasy, także, cudownie, bądź mocą zbiegu okoliczności, w naszą nadwiślańską realność... MAGNÚS SIGURÐSSON "Czarne morze" Pamięci Jónasa Þorbjarnarsona (1960 - 2012) 1. Głęboko zanurzony ponury statek tnie dziobem fale raz za razem, wreszcie łamie się i tonie. * Ten, kto mo...