Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2021

Krótka islandzka bajka o tym jak to Pan Jezus i Diabeł napluli do morza

Obraz
  Jak ja lubię takie rzeczy od czapy... A że czas się taki jezuśny robi, no to już, z Jezusem, nad wodę... Ale nie, że ktoś tam będzie po niej łaził. Historia, acz cudowna, jest mało estetyczna, jednak niosąca w sobie prawdę, o której tak może na co dzień zbytnio nie rozmyślamy. No bo kto widzi, jak się robi kiełbasę, parówki... Podobnie z polityką; jak tak człowiek zajrzy za kotarkę i posłucha trochę tych taśm - ależ nam te magnetofonowe czasy wlazły w kościec - (póki co cyfrowość nie daje rady.:)) - to się oburza, mówi, że to fe... Ale z brzydkościami, sprośnościami różnie bywa... Wszyscy wiemy przecież, że nie wszystko złoto, co się świeci, i że nie każde elegancje są użyteczne i zjadliwe. Bywa, że to, co wygląda na świństwo, lądując na talerzu w trakcie bankietu życia, okazuje się wielce pożywną i smakowitą przekąską, dającą człowiekowi wiarę, że życie ma sens... Poniżej minóg morski, co zasiedla północny Atlantyk, od Grenlandii po Florydę, od Skandynawii po Adriatyk. Obślizgłe, wę

David Bowie - Changes (Live at the Kit Kat Klub, 1999) [Official Audio]

Obraz
Ciągle odżywające wspomnienia... Jeszcze nie tak dawno temu zdawało się, że czas się go nie ima, mimo że zmiany to czas... Bardzo mi się podoba to wykonanie. Doskonały dowód na to, że się nie starzał...

Björn Stefán Guðmundsson. Szczęśliwy dzień

Dla przyjaciół był Bjössim. Rocznik 39. Nauczyciel, koniarz i -jak to Islandczyk - poeta, choć nie jakoś specjalnie śmiały. Pochodził ze Skarðsströnd w Dalabyggð. W tym miesiącu, co mnie zaskoczyło, minęły już trzy lata od jego śmierci. Odszedł 7 marca 2018 w Akranes. Tak to ten czas leci. Taki twardziel i wrażliwiec. Rozmiłowany w blaskach życia. Co i w ciężkich chwilach dawał się uwodzić spokojnej naturze. Pod moim oknem od kilku dni punktualnie o 3.30 rano swój koncert rozpoczyna kos. A jakiś czas potem pojawia się uwodzicielski blask dnia. Obok strasznych wieści i niedyspozycji są jeszcze zjawiska, które potrafią leczyć nasze smutki, lęki i choćby trochę nas znieczulać... Więc chwytam dzień, jak Horacy, albo troszkę inaczej - jak Björn daję się mu pochwycić... Mam dwa kroki do łąki pełnej krokusów. Już się pysznią. Nie przegapiam tej orgii kolorów... Chętniej niż kiedykolwiek otwieram oczy, w świetle, tym bardziej że zbyt długo wpatrywałem się w ciemność, jak bym nie miał jej dość

Kate Bush ft. Elton John - Snowed In At Wheeler Street - Chronicles of t...

Obraz
 Mimo wszystko troszkę jeszcze pójdę w śnieg. Tak na koniec zimy, z nadziejami... Kate Bush i Elton John. Z pięknej płyty Kate "50 Words for Snow" z 2011 roku:

I Know It's Gonna Happen Someday

Obraz
Tak mi się jakoś ostatnimi czasy ten Morrissey przyplątał... Właściwie nie mam zdania na jego temat. Z biegiem lat się pogubił, zaczął pieprzyć jakieś kocopały... Ale artysta jak ksiądz... Kościół, scena (także polityczna) - dwie strony jednego medalu - tu i tu roi się od pomyleńców. Przewagę ma ten, kto dzięki swoim talentom jest bardziej uwodzicielski... Brzmi to może nieelegancko - dla tych czy innych wyznawców - ale ja nie lubię owijać w bawełnę... Tyle że mi to nie przeszkadza, bo ja też za mądry nie jestem... Puściłem sobie ostatnio "Black Tie White Noise" Bowiego. Dawno tego nie słuchałem, ale złe czasy jakoś powiodły mnie w dźwiękowe pocztówki z dawnej wiosny... 1993. Kurde, właściwie całe lata dziewięćdziesiąte były dla mnie najszczęśliwszym czasem - stałem się wtedy dorosły, wyrwałem się z rodzinnego domu, z kraju, dużo wtedy podróżowałem, wyznając zasadę: Omnia mea mecum porto... Szczęsny czas... Mieściłem się w plecaku, i do dziś z miłością wspominam mikroskopijne

Zagajewski

Obraz
  Nie jest to przypadkowy obrazek. Planty. Spod ręki Wyspiańskiego. Zagajewski mówił, że nie jest zbyt oryginalny, krakowskie Planty bowiem lubił, a zwłaszcza ten odcinek między Filharmonią a Wawelem, ten właśnie, sportretowany kiedyś przez mojego ukochanego Wyspiańskiego... Z wielu powodów mam emocjonalny stosunek do tego miejsca, w tym miasteczku, tak zwykle niefotogenicznym... Rozpacze, smutki, ale i podniecenia, schadzki i obłapki szczeniackie... Tam się ciągnie swoje smutki, strachy, tęsknoty i miłości... To istotnie drogie miejsce. Miejsca Zagajewskiego, co umarł w Dniu Poezji... Lwów, Kraków, Paryż, potem znów Kraków... Lubił w Krakowie te miejsca, gdzie się przyroda spotyka z miastem, ale po wygodnicku, żeby było blisko Centrum. A zatem Planty, Błonia... Zapewniał, że nigdy nie był na Kurdwanowie, i słabo znał Nową Hutę... Sprawiał wrażenie jakiegoś takiego chłodnego zarozumialca. Ale to tylko pozory... Lubił ptaki: drozdy, kosy, jerzyki...  Jaka to radość, gdy na majowym niebi

Jón Leifs: "Hekla"

Obraz
Takie rzeczy się dzieją. Natura straszy, jakby dwiema trupimi łapkami - ludzką i wielorybią - w tym wypadku litościwie sterylna, bo jak już ogień wypali, nie ma zmiłuj. Taki wylew żaru, taki przy okazji czerwony fajerwerk. Reykjaviczanie w nocnych mrokach ujrzeli na niebie uroczą łunę spowodowaną przez Fagradalsfjall. Surtowi na Reykjanes coś wykipiało... Surt - demon ognia, totalnego ognia, który ma kiedyś spalić w cholerę wszystko. Wiedzieli o tym ludzie i bogowie. O dziwo, bogowie, co pośród swych zabaw i przygód cudownych, szykowali się na wielki bój, gorliwie, choć pewni przegranej. Taka ciekawostka. Umacniali mury; Heimdall strzegł uporczywie tęczowego mostu - Bilrostu - jakie to miłe; Thor wiecznie na służbie z młotem; Odyn kradł z pól bitewnych co dzielniejszych wojaków... Loki się z tego ostatniego trochę śmiał, bo skoro na ziemi polegli, to nie łudź się, trenerze!:) No, ale oczywiście czekał chwilowo martwy Baldur. Czekał? Czemu czekał. Wierzmy, że czeka, i że się wszystko je

...så har det blitt vår i år

Obraz
Tak to się dzieje, co roku, po zimie, że przychodzi, ona, wiosna, więc przyszła, teraz, także. Jeszcze przed chwilą za oknem padał śnieg, ale już znów słońce. Pąki już się budzą, i pierwsze szpaki już spotkałem... A gołębie krakowskie to już nawet mają młode, przynajmniej te odważniejsze i gorętsze pary... Za nami dziwny rok, a nawet straszny, bo wiadomości przecież jak z frontu, i jakby ciągle na zachodzie bez zmian... Mnie balansowanie na krawędzi nawet nie szkodzi, bo to specyfika mojego życia, więc jestem przyzwyczajony. Boję się tylko sytuacji, w której sam jestem bezradny i ratują mnie dobrzy ludzie. Sam lubię być dobry, od innych dobrych wolę trzymać się z daleka... Najważniejsze, że tato już zaszczepiony. Tym całym Pfizerem... To mnie uspokaja. Jest dobrze zaopiekowany... I tak jesteśmy sobie, u progu kolejnej wiosny, po burzach zaprzyjaźnieni, ja i tato... Ostatnio chodziliśmy po krakowskim Rynku, pustym prawie w tym czasie zarazy, trzymając się za ręce... Hejnalista zagrał -

Bukolla. Opowiastka islandzka

 Czas może na zaczarowaną krowę, w tym czasie złym, w tej niepewności, gdy człowiek nie wie, czy przypadkiem nie przynosi do domu potwora, co zadusi. Z bajką zawsze przyjemniej, marzycielsko. Bukolla. Są dwie wersje - z dziewczynką i chłopczykiem. Naturalnie wybieram chłopczyka... Zawsze się śmieję, że to opowieść o ucieczce przed potwornością kobiecości, albo - żeby nie brzmiało to tak drastycznie - przed spotworniałą kobiecością, taką kobiecością, którą zna islandzki folklor... Ale też i wszędzie ten niewieści gniew i ich siła potrafią nastraszyć... Prezes Tysiąclecia otoczył się nawet przed damskim gniewem dziesiątkami radiowozów i, z braku czarodziejskiej krówki, nasłał podstarzały dzieciak oprychów z gazem i pałkami... Baba to nie żarty. Mocarność skryta pod tłuszczykiem. Smoki w szatkach łagodności, z których straszliwych otworów wypełza wszystko to, co się do bolesnego zdechu na tym świecie mozolić musi. A jeszcze koćpiergała zjawić się może, by zagrozić nierządem, obśmiewając n

Kate Bush - Among Angels

Obraz
I tak mnie naszło... Trudno się przy tym nie poryczeć....

David Bowie • Look Back in Anger • Dennis Davis Isolated Drums Breakdown...

Obraz
Czasem warto coś wyodrębnić, wyizolować, by ze skądinąd uporządkowanego hałasu - co nazywamy muzyką - dosłuchać się jakichś nowych drobiazgów... Dennis Davis na bębenkach... Tak się nieprzyjemnie złożyło, że David Bowie i Dennis Davis odeszli w tym samym 2016 roku, David w styczniu, Dennis w kwietniu, obaj po przegranej walce z chorobą nowotworową... Spotkali się dawno temu. David podbijał Amerykę, wkręcając się ze swoją lustrzaną osobowością w środowisko twórców związanych z filadelfijskim studiem Sigma Sound... "Young Americans" było już na ukończeniu. Pojawił się Carlos Alomar, były muzyk Jamesa Browna, który znał Dennisa... Jak się Dennis dowiedział, że Bowie chciałby z nim coś pograć, to się zdziwił... No bo jaki David Bowie? Nie miał pojęcia, że ktoś taki istnieje, bo szybował na zupełnie innej, jazzowej, muzycznej orbicie, więc co mu tam jakaś "rock star"!... Musiał wpierw posłuchać. A że Bowie akurat zaczął flirtować z soulem, wizyta w jego kręgach jawiła si