Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2019

Góðan dag, litla barn; gott kvöld, gamli maður

Obraz
Morze. Zawsze najchętniej oglądane w samotności. Moja maleńkość i jego ogrom. Nic poza tym. Pokusa bezpowrotności. Podziwiam ludzi, którzy potrafią się w nie zagłębiać, by odwiedzić ryby. Oczywiście z reguły wracają, bo i z postanowieniem powrotu rzucają się w toń, goniąc jedynie za powierzchowną przygodą. Ja zaś zawsze marzyłem o drodze w jedną stronę. Nie tak łatwo więc się zdecydować. Lubimy spełniać swoje marzenia, ale te bez powrotu są szczególnie wymagające, gdy idzie o przygotowania, bo przecież ta niepewność... Tęsknota jednak jest stała, i może ciągle trwają te przygotowania? Może jednak ja sam zdecyduję? Mannowski sen o wieczności! Depresja. Królowa nicości, jak ją nazwał, słusznie, Stanisław Czycz. Gdyby się tak oswobodzić, pójść w nieprzebudzenie... Jak to mówił w rozmowie z Krzysztofem Lisowskim: "Ja trochę wierzę w Boga i jest przykazanie dotyczące też samego siebie: nie zabijaj, i gdy za karę jest piekło, które wprawdzie już znam, tę depresję, ale gdy piekło jest

Kaligula

Wolność. Co za miłe poczucie. Mam, biorę, jestem sobą. Wybieram. A będąc w zgodności z popędami, wpadam w euforię. (Mmm - sfera popędów - cóż za ukochane przez klechę gniazdo szatańskie, jakież to idealne źródło do wywoływania poczucia winy u poddanego o osobliwych tęsknotach, transcendentnych całkiem...) Bardzo słusznie Małgorzata Szpakowska zauważa w posłowiu do "Dramatów" Alberta Camusa, że wielu ludzi żyje sobie bezmyślnie, z dnia na dzień, ograniczając swe zainteresowania do spraw przyziemnych. "Ludzie ci mogą nawet wyznawać jakieś zasady, kierować się jakimiś regułami; jest to jednak raczej wynik tresury i konformizmu niż świadomej decyzji moralnej. Nie kradną, bo się nie kradnie, nie zabijają, bo się nie zabija - całkiem tak samo, jak noszą takie spodnie i takie kapelusze, jakie się w danej chwili nosi. Trudno więc w ogóle przyjąć, że coś tu zostało wybrane". Zdarza się jednak, że coś człowieka z tego absurdu wybija. Nie jest to łatwa rzecz, ale przy sprzyj

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Obraz
Ziemia, ziemia, wrzeszczy pijany grabarz, ziemia, ziemia... Ale głupcy mimo to czekają na ten czerwiec, a także następny... Napisał kiedyś Jan Nowicki... Zatoczyło się koło. Można więc zacząć czekać na ten następny, choć w zaistniałych okolicznościach czekanie na czerwiec następny wydaje się mało rozsądne. Ja w każdym razie mam dość. I za dni jedenaście zmykam na Północ dość daleką. Chcę o tym czerwcu paskudnym zapomnieć. Bez nadziei, że następny będzie bardziej wonny a przyjacielski, wolny od wypalonych na rudo trawników. Więc spadamy, w przepaść? Dawno już temu Stanisław Lem opowiadał, że jemu ludzkość kojarzy się z człowiekiem spadającym z dziesiątego piętra; póki co jest na poziomie piętra piątego, więc wszystko wydaje się w porządku... To było wtedy. A dziś? Spadanie najwyraźniej trwa, tyle że to już jest drugie piętro. I nie ma chyba odwrotu - żadna Pippi nas nie ocali. Spadanie, prosta linia w dół. A miało być o kołach, no, ale w końcu jawi się przecież na horyzoncie powtórkow