Posty

Wyświetlam posty z etykietą Sigbjørn Obstfelder

Navnløs

Obraz
W styczniu gapiłem się trochę na zorzę polarną. Olśniewające zieloności pośród nazbyt długich nocy. Gdyby założyć w tym jakąś uwzględniającą nas celowość, można by pokusić się o stwierdzenie, że to tak na otarcie łez, żeby nie było, że tylko mrok, że jednak zimą też nie brak światła, choćby nawet nie było nazbyt ożywcze... Ale to tylko obojętne, chłodne natury prawa i widowisko, które o widza wcale nie dba, choć widz, bywało, na takie rzeczy spoglądał z lękliwą nieśmiałością... Tak czy owak, coś się nad naszymi głowami stale odbywa, czego możemy być mniej lub bardziej przypadkowymi, jednak zawsze przypadkowymi świadkami... Nauka swoje powiada o słonecznym wietrze, na zimno... Wierzenia bardziej może emocjom oddane, choć też i one jakby troszkę uspokajająco wyjaśniające, czyniące zjawiska mniej obcymi, ku którym słać na dodatek można pewne żądania i ku którym słane tęsknoty nie takie od rzeczy, nad głowami kazały widzieć czarowniejsze historie - a to nocą podświetlony Bifröst, a to tani...

Sigbjørn Obstfelder (1866 - 1900)

Obraz
 Przedwczoraj było św. Olafa. Olaf Haraldsson, zanim go na ołtarze wyniesiono, zdobył sobie przydomek Gruby. Zginął 29 lipca 990 lat temu w bitwie pod Stiklestad, a mocą zabobonu zdobył sobie ów tytuł świętego i pozostaje chyba do dziś jako taki rex perpetuus Norvegiae... Wiele wieków później tego samego dnia rozstał się z życiem Sigbjørn Obstfelder... I w chwili, gdy jego ciało lądowało w grobowych mrokach, na świat przychodziła jego jedyna córka. Tak zarządził los!  Był ładny i potrafił świdrować oczami, oczami zdziwionego i zaniepokojonego obcego... Potem skrył swoje zmysłowe usta pod niepotrzebnym wąsem, ale i tak pozostał piękny ze swoimi oczami, a Munch uwiecznił to jego przedziwne spojrzenie w jednych z najlepszych prac w swoim portretowym dorobku...  Bezsenność, wóda, Przybyszewski, jasne północne noce, Obstfelder przygrywający na skrzypcach... Zawsze chciał być muzykiem, ale stał się poetą, nowelistą... Zapamiętała go dobrze  Inger, siostra Edvarda Munch...

Jeg ser - Obstfelder

Obraz
Niebawem minie 120 rocznica śmierci Sigbjørna Obstfeldera, bliskiego mi poety, bliskiego, bo i on, i ja znaleźliśmy się na życie w dalece niewłaściwym miejscu... Wspomnę tu niedługo wymienionego powyżej poetę norweskiego. A póki co zamieszczę tu piosenkę, na którą się właśnie natknąłem i która mi się bardzo spodobała. Rzecz, która powstała w oparciu o wiersz Obstfeldera "Jeg ser", bardzo pojemna, pełna symboli... Zatem zanim będę gadać, czy raczej klepać, trochę dźwięków tu zostawię... "Patrzę"...