Fiordy mroczne, zachodnie
10 kwietnia. Data na czarno wpisana w nasze polskie dzieje najnowsze... Pamiętając, co zdarzyło się tego dnia dziesięć lat temu i mając jednocześnie w świeżej pamięci to, co mogliśmy obserwować tydzień temu wokół Jego Aberracji Prezesa i Genialnego Stratega z Żoliborza w jednym, można chyba spokojnie przyjąć, że dzień 10 kwietnia to dzień zarezerwowany dla głupoty i chamstwa, szczególnie dla głupoty, która, jako grzech najcięższy, jest fundamentem większości nieszczęść, z jakimi musi się zmagać ludzkość, o czym dziś możemy się znów przekonywać dobitnie, wierząc w magiczną moc bawełny i gumki od majtek. Ale ja nie o tym 10 kwietnia. Bo sięgam do lat dawnych już, i do miejsc odległych, sięgając jednak także do głupoty, ciemnoty, zabobonu... Tam, gdzie dziś niewielkie lotnisko w Ísafjörður, zapłonął kiedyś stos odbierający życie ojcu i synowi. Nieszczęście to spowodowały szaleństwo i strach miejscowego pastora, który się nasłuchał o europejskich czarownicach... Jón Jónsson starszy i Jón...