Posty

Wyświetlam posty z etykietą Knut Hamsun

Knut Hamsun. Włóczęgi

Obraz
  Szczęśliwi ludzie! Są przecie czymś, choćby byli prawie niczym.   Miłe to bardzo zdarzenie, że jakiś czas temu na rynek powrócił Hamsun i z "Włóczęgami". Zrazu myślałem, że to może nowa odsłona, ale to ten sam stary przekład, przedwojenny jeszcze, Czesława Kędzierskiego. "Włóczęgów", a także dalsze części: "Augusta Powsinogę" i "A życie toczy się dalej" znamy od dawna, kiedy to posypały się przekłady i kiedy odnowiło się zainteresowanie Hamsunem, po tym, jak dostał Nobla... Hamsun na salony nie wrócił, ale jest jednak obecny, także u nas, coraz mocniej chyba. Taka kłopotliwa trochę wielkość, która w starczych latach zapaprała sobie życiorys... Trochę ciężka może być dziś ta książka w odbiorze, bo ten przekład bardzo się już zestarzał, jego język zawiera mnóstwo wyrażeń, których dziś się już nie używa. Ale pewnie dla niektórych, tak jak dla mnie, jest to urokliwa archaiczność, spotkanie z czymś lekko egzotycznym, dającym też wgląd w to, jak dale...

Z dzikiego chóru

Obraz
Ostatnio miś się przebiegł po słowackim Liptowskim Mikułaszu. Oto wiosna wybiegła, na dość mocnych obrotach, trzeba przyznać, żywiołowo, z pazurem... Chudy miś po zimowej drzemce wypędzony głodem z gawry... U Hamsuna też jest miś taki głodny i rozbudzony. Wszystko właściwe głodne życia, w pobudzonych sokach. Słońce jak oko zadumanego boga patrzy z coraz wyższych punktów, gwiazdy blakną... Dzień, rozrastający się dzień, a nad granicą świata rozpłomienia się niebo... Wiosenne świty, wiosenne śpiewy, wiosenne tętno... Spać już nie sposób. Radość, że na powrót wszystkie te przebudzenia można przeżywać, wzniośle i radośnie, bosko... Pograjmy z wiosną, dudni serca rytm... Ziemia jakby dotknięta jest czarodziejską różdżką... Knut Hamsun i natura, niezbędna do życia, przeżycia. Nie lubił miejskiej cywilizacji. A dionizyjskich nastrojów szukał w górach, lasach, nad morzem. Mocne przeżycia w dziczy, jak w powieści "Pan", czy szukanie spokoju i ukojenia, jak w "Misteriach"... ...

Bez większych kompetencji

Obraz
  Jakiś czas temu rozgorzała dziwaczna dyskusja o pisaniu i nie pisaniu dla idiotów. Bo Olga Tokarczuk powiedziała, że dla idiotów nie pisze. I nie wiem - uderzyła w stół i odezwały się nożyce, czy jak? Idiota jest oczywiście wyrazem dość pojemnym. W jakimś sensie sam nim jestem... Byłoby pewnie jednak lepiej, gdyby mówiło się, dla kogo się pisze, nie zaś dla kogo się nie pisze, bo wtedy nie dawałoby się pretekstu do jakichś oburzeń, jazgotów... A najlepiej - co jest zawsze całkowicie zgodne z prawdą - powiedzieć, że pisze się po prostu dla ludzi... Nawet dla idiotów, pewnych ich szczególnych rodzajów, takich o których chociażby pisze w "Mdłościach" Jean Paul Sartre, co każe swemu bohaterowi mówić: - "Pomyśleć, że istnieją tacy idioci, którzy czerpią pociechę ze sztuki. Wierzą, że piękno im współczuje. Kutasy"... Ale jak się sztukę traktuje religijnie... Idźcie do kościoła, jeśli gdzieś szukacie pociechy, pisał Schopenhauer... Jednak tradycyjna świątynia znalazła to...

Szarady, czyli Misteria (O powieści Knuta Hamsuna)

Obraz
 Przyznać muszę, że w pierwszej sekundzie nie zaskoczyłem. "Szarady"? Jest jakaś książka Hamsuna, o której nie wiem? Ach, nie, to "Misteria"! Na nowo przetłumaczone. Przez Marię Gołębiewską - Bijak, która we wstępie wyjaśnia, na czym polegał jej problem z wyborem tytułu. Bo te "misteria" wydały jej się nazbyt religijnie się kojarzące, a w książce nie o to chodzi, tylko bardziej o zabawę w żywe obrazy i w ogóle o tajemniczość, jaką przesiąknięta jest powieść przyszłego norweskiego noblisty... Nie powiem, żeby mi się ten tytuł jakoś specjalnie spodobał i gdyby to ode mnie zależało, pozostałbym przy "Misteriach", bo ta książka już tak się wklepała w pejzaż i chyba w każdym języku, w jakim się ukazała, jest jako ta rzecz o tajemnicach - misteriach: Mysterier, Mysterien, Mysteries, Misterii, Misteria... Wszystko od tego pierwotnego łacińskiego "mysterium", od tajemnicy. I ładnie nam to kiedyś zreferował Stanisław Przybyszewski... Tak czy owa...

Stanisław Ciesielczuk. Knut Hamsun

 Tak to duchy opiekuńcze przyplątują się od czasu do czasu, by przypominać o pięknie... Niebawem, bo w lutym, minie już siedemdziesiąta rocznica śmierci Knuta Hamsuna, którego duch przyfrunął do mnie wraz z wierszem. Całkiem przypadkiem natknąłem się na tomik poetycki "Wieś pod księżycem" Stanisława Ciesielczuka (1906 - 1945), w nim zaś na utwór "Knut Hamsun". Rzecz dawna, z 1928 roku. Nic to dziwnego, bo ja w dawności lubię chodzić, w czasy z pewnością nie łatwiejsze, ale inne i już przez sita przemijania przesiane... Ostają się złote płatki... Hamsun żył niemal wiek cały. Gdy umierał w 1952 roku nie był jednak czcigodnym starcem. Wielki pisarz, noblista, na koniec swego życia strasznie sobie zapaskudził papiery, przez co, bywało, ludzie wrzucali mu jego książki przez płot do ogrodu albo palili nimi w piecach i kominkach. W czasie straszliwej próby miał szansę stać się wielkim moralnym autorytetem, a skończył jako skrachowany zdrajca narodu... Sprawa Hamsuna zawsze...

Max von Sydow

Obraz
Jakiś taki czas zarazy. Pusto na placu św Piotra, pusta Wenecja... Aż by się chciało pospacerować, pamiętając, w przypadku Wenecji, o Mannowskich homoerotycznych przepaściach... A niech by mnie i cholera! Trudno dziś o makaron! O mąkę... I o ręczniki papierowe! Nie ma się gdzie ukulturalniać, pozostaje dom i książka z domowej biblioteczki... Tedy siedzę w domu... W tym zawirusowanym zgiełku toczy się życie. I umieranie też, takie zwykłe, nieprzereklamowane... Mając 90 lat odszedł 8 marca we Francji Max von Sydow. Cudowny szwedzki aktor, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Facet z czasów, kiedy jeszcze kochałem kino. (Bo dziś cała rzecz mnie męczy, duszę się bowiem w tych nawarstwieniach, choć uprzejmie oglądam - bo mój facet jest kinomanem - ale zaraz zapominam... Zabijcie mnie, ale naprawdę nie mam zielonego pojęcia kto w zeszłym roku zdobył Oscara!!) Max. Z Lund. (Chrystus z Lund.) Pamiętam, że po raz pierwszy znalazłem się w Lund przez pomyłkę... A to jego miasto. I m...

Knut Hamsun. Głód

Obraz
Det var i den tid jeg gikk omkring og sulted i Kristiania, denne forunderlige by som ingen forlater før han har fått merker av den... Tak to się zaczyna. "Głód" Knuta Hamsuna. Oslo, Oslo, zanim zeń wyjedziesz, pozostawi w tobie ślad, naznaczy cię... Na swój sposób rzeczywiście dziwne miasto, choć bardzo trudno to określić, opisać tę dziwność... We mnie samym też zostawiło ślad, pewien nastrój, po który wracam, chociaż, będąc coraz starszym, wszystko smakuję już inaczej. Wszystko się jednak zmienia, w tym i ja, i Oslo. Chociaż ja twarzy sobie nie odmładzam... Naturalnie nigdy nie chodziłem po norweskiej stolicy głodując, chociaż oczywiście pewne głody, nie tak dosłowne, kiedyś, za młodu, we mnie się trzęsły, także tam, naturalnie, bo młodość w ogóle z głodów się składa. Mój ulubiony stan - pogodna melancholia, ulubiona czynność - kierowanie się zawsze w przeciwną stronę. Tam mi się to zawsze udaje, dzięki czemu jest to jedno z najulubieńszych miejsc, bo nie kojarzy s...

Knuta Hamsuna wędrówka po zarośniętych ścieżkach

Obraz
St. Hans 1948. Idag har Høiesteret dømt, og jeg ender min skrivning. Tak się kończy jedna z najważniejszych książek. Choć, wbrew pozorom, urywa się, tak jak się urywa życie, tak jak kończy się i większość książek Knuta Hamsuna. "På gjengrodde stier" jest dla mnie swego rodzaju pożegnaniem, które trwa, do którego mogę wracać,  to pożegnanie z życiem, z czytelnikami mego najukochańszego pisarza. Pożegnanie, które wymusiło życie, trochę zbyt długie, w którym pod koniec Knut Hamsun zdołał jeszcze nieźle nabroić. Rozpaliły się emocje. Nikt nie był tak znienawidzony w Norwegii jak Knut Hamsun, pisał Aksel Sandemose... Minęły lata. W tym roku upływa 70 lat od publikacji "Na zarośniętych ścieżkach". A 4 sierpnia minęło 160 lat od dnia urodzin autora, twórcy "Głodu" "Pana", "Misteriów", "Marzycieli"... W 1945 roku Tarjei Vesaas opublikował swoją alegoryczną powieść "Dom w ciemności", którą zaraz uznano za odzwierciedl...