Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019

David Bowie & Mick Jagger. Na Sylwestra!

Obraz
I niech jeszcze zabrzmi muzyczka. Chyba nie potańczymy na żadnej ulicy, bo będziemy dojadali świąteczny bigos i pili wódkę w pozycjach wypoczynkowych, ale muzyka wesoła z pewnością nam potowarzyszy!! Bowie i Jagger. Wszystkiego dobrego!

Wham! Na koniec roku

Obraz
Tak to się dzieje z biegiem lat, że się obchodzi coraz liczniejsze rocznice... To już trzy lata minęły w Boże Narodzenie, odkąd nie ma George'a, który tak bardzo w tym okresie od lat jest przypominany, zresztą, z tym całym "Last Christmas". Zbyt to wczesne rozstanie było... Tak na koniec roku, kiedy to szczególnie uświadamiamy sobie upływ czasu, przypominam tu coś sprzed lat, coraz bardziej odległych... Żyje się kilka lat. Potem są powtórki... Chociaż - nie można powiedzieć - z biegiem lat są i nowe rzeczy. Na przykład jakiś czas temu pani w autobusie postanowiła ustąpić mi miejsca. Fakt, że byłem troszkę obładowany, bo wyniosłem trochę toreb z galerii handlowej, ale jednak pierwszy raz ktoś w ten sposób postanowił mi ulżyć. - Ależ nie, dziękuję. - Ale proszę! - Ale ja zaraz wysiadam, na prawdę nie trzeba, niech pani siedzi! Koniec świata - pomyślałem sobie. Zatem piosenka sprzed owego końca. Kiedy to ja ochoczo miejsca ustępowałem. Lubię ten kawałek. No i co - gd

Árni Ibsen. Starzy ludzie

 W kierunku Hadesu wieje zawsze pomyślny wiatr, choć wydaje się, że podróż przebiega kręto.  Świat podziemny ma przedsionek na powierzchni ziemi. Tam rodzą się węże ze skały, z kamieni leżących na ziemi lęgną się skorpiony, ziemia jest przeklęta, jej soki gorzkie. To królestwo starości i usychania. Mur, który oddziela Świat Cieni od przybytku jeszcze żyjących, jest tam niski. Ten, kto dotarł tak daleko, odkrywa wreszcie kurs swego żywota.               Lars Gyllensten, fragm. powieści "Pamiętnik Kaina"  Pozwoliłem sobie przytoczyć tu te słowa, myśląc o tych wszystkich jeszcze w pełni sił, którym nie w smak bycie towarzyszem podróży dla starszych. Nie chcemy wiedzieć, dokąd wiedzie kręta droga.  W pełnych sytości rzeczywistościach półkuli północnej, gdzie stać nas na osobność, wolimy zbyt dużo nie wiedzieć, a jeśli nawet coś nas niejasno niepokoi, wolimy się zabezpieczać przed napierającymi wiadomościami. Gdzież nam do kamieni rodzących skorpiony...  O tej porz

Arve Moen Bergset "Mitt hjerte alltid vanker"

Obraz
A, jak tak jestem tutaj, to niech i będzie świątecznie. Chyba najprzyjemniejsze było zawsze dla mnie oczekiwanie. Zwykle milsze jest nawet od samej oczekiwanej chwili, bo ta szybko pryska, a po niej przychodzą otępiałe, niewyraźne dni. Tak czy owak lubię bożonarodzeniową otoczkę, nawet z całą tą śmieszną komercją. Tylko tak nietypowo ciepło. Ja się dziś natknąłem nawet na nitki babiego lata z frunącymi pajączkami. A za oknem w słońcu na murze wygrzewały się grube muchy!! No więc niech przynajmniej będzie zima na obrazkach, przyzwoita północna zima. No i przeurocza nuta. Cudowne było to norweskie dziecko, ten Arve Moen Bergset. W latach osiemdziesiątych olśniewał swym głosem. Potem wydoroślał i ten chłopięcy głos uleciał, pozostały nagrania. Ale Arve nadal muzykuje i śpiewa, na folkową nutę. Niech więc, jak zawsze, powędruje w tym czasie serce do miejsca, gdzie się narodził Zbawiciel. Gdzie się dziś wierzącego myśli skupiają wszystkie, gdzie jest jego skarb. Niezapomniany, szczę

O samobójstwie

Wkrótce Wigilia. Ta taka szczególna, rocznicowa, bo właśnie minie 20 lat od samobójczej śmierci Tomasza Beksińskiego. Chyba jakiś rok temu czytałem zapiski dziennikowe jego ojca, znanego a osobliwego artysty Zdzisława Beksińskiego, który z pewnym chłodem odnotowywał, że makabra zwana życiem układa się jednak w litościwy sposób. Świat najbliższych znikał w odpowiedniej kolejności, od najsłabszego do najsilniejszego. Po pustkę aż do jego własnej, straszliwej, absurdalnej śmierci... Chociaż starał się ją wypełniać, myślał o jakiejś innej obecności Tomka, Tomka, który tak naprawdę po prostu chciał przestać istnieć. Nawet nie chciał przekroczyć granicy między 1999 a 2000 rokiem ... Nie zachwycał go kierunek, jaki obrała ludzkość i chyba nie zniósłby dzisiejszych czasów. Ojciec jego miał dość proste rady na życie, i to jakoś go ratowało, plus sztuka, którą uprawiał. Mam wrażenie, że jakoś horror życia wyrzucał w klisze, w płótna, by zachować pogodę, w jakiś sposób jednak z dala od zgiełku,

Limboski

Obraz
Jakiś taki ten czas od czapy. Już nawet nie mówię o polityce, choć zdumiony jestem wielce, że napotkałem w swym życiu moment, kiedy to krajem nad Wisłą rządzi najzwyczajniejszy w świecie półświatek... Czas jest dziwaczny, bo choć grudzień postępuje, robi się coraz cieplej... Tak bym chciał, by przynajmniej w pogodzie nie było od czapy, by za oknem były czapy śniegu na wszystkim, co tylko można przysypać. A tu jakaś taka wiosna, aromaty iście marcowe... Od czapy to wolę piosenkę... Nie śledzę rynku, przynajmniej w obszarze piosenkowym, ale jak coś jest fajne, to się do mnie lubi przylepić... Michał Augustyniak. Limboski. Potrafi iść w melodyjki. Z Wałcza, związany z Krakowem, ale też berliński. Podobno uwielbia Bowiego. O co chodzi? Bowie też często nie bardzo wiedział, o czym są jego piosenki. On pisał, komponował, śpiewał (i jednak najlepiej jest, gdy piosenki Bowiego śpiewa Bowie - sam to Bowie nieodżałowany kiedyś powiedział, uważając, że nikt tego lepiej od niego nie potrafi zr

Saga o Gunnlaugu Wężowym Języku

No to fruńmy znowu na Islandię, do kraju, co leży - jak uszczypliwie zauważa Hallgrímur Helgason - trzy godziny lotu od dobrych manier... Tylko żeby nie było - brak dobrych manier to znowu nie taki wielki zarzut, zwłaszcza w stosunku do malutkiego kraju dymanego przez wieki, który jednak, przez swą zbawienną atlantycką izolację, dawał pewnej części ciała tylko dwa razy do roku, i który zachował dość siły na stosowną bezczelność i odwetowe podymanie większego kolesia, gdy przyszedł na to czas (choć czasem z konsekwencjami w postaci rykoszetu - ale świat w końcu zawsze jest uosobieniem niesprawiedliwości, z czym wypada się z humorem pogodzić)... Owa izolacja pozwoliła też zachować skarb w malutkim narodzie - język, tę łacinę północną, która jednak, co poradzić, wymięka przy kontynentalnych uproszczeniach... Monstrum, co podobno ma więcej niż pół miliona słów i miliony form, w narodzie, który do dziś policzyć się może ledwie w tysiącach... (Biorę wszystko na wiarę, bo liczyć nie umiem -

W Kaskadzie nocą też grają walca...

Obraz
Taki jakiś dzień dziś ciemny, z drobną posypką zimową i ślizgawką na asfalcie... Lekki mrozik, w kuchni duszą się gołąbki - kapucha, mięcho, prawdziwki i garść ingrediencji... Trochę zaparowane szyby w oknach, kot zagapiony w dal, chwytający resztki dziennego światła... I w tej atmosferze brnę w stare przeboje... Andrzej Zaucha. Wspaniały wokalista. O którym zawsze pamiętam... Patrzę na te obrazki sprzed lat... Niepołomice. Niskie zimowe słońce. Brudny śnieg. Brudny, zasyfiony autosan, takaż nysa... Im dalej, tym bliżej. Kręci się łezka... Te nasze prowincjonalne bruki, których nie tknął żaden ideał.... Śliczna piosenka: Andrzej Zaucha. I Niepołomice. 1987 rok:

Gyrðir Elíasson. Tekst podstawowy

 ...chyba żebyśmy się rozeszli jak w siódmym obrazku Alberta Dama... Choć to żadna gwarancja. Ledwie kółko w końcu, droga ku nowej polanie i twórczych na niej posiad przy palenisku: wyobrażam sobie - krąg ciepła, nędzarska nagość, z wiórów uplecione tutki na penisy, obwisłe piersi kobiet niczym zużyte kondomy (gdzieś to już kiedyś było, pomyślałby niejeden kojarząc te piersi ze wspomnianymi gumkami, zdolny szamańsko do jakichś wędrówek duchowych w zaświaty świetlanej przeszłości), stwardniałe pięty oblepione łajnem - matriarchalny raj w nowych tęsknotach za wygodami, wymagającymi jednak, co my, tu i teraz, stwierdzić możemy... Ot, ledwie bieg, tam u Dama już nielicznych, żeby zobaczyć swoje plecy, po przygodach zakończonych fiaskiem. Wśród postępowych ciągot niedobitków, jednak. Życie to jazda po okręgu. A ludzkie życia, jak żadne inne, to nadbudowa nad trupiarnią. Na przykład afrykańskie śmietniska dla elektrozabawek wśród kałuż i dymów szczycących się niebywałą pojemnością, zdoln