Wham! Na koniec roku

Tak to się dzieje z biegiem lat, że się obchodzi coraz liczniejsze rocznice...
To już trzy lata minęły w Boże Narodzenie, odkąd nie ma George'a, który tak bardzo w tym okresie od lat jest przypominany, zresztą, z tym całym "Last Christmas".
Zbyt to wczesne rozstanie było...
Tak na koniec roku, kiedy to szczególnie uświadamiamy sobie upływ czasu, przypominam tu coś sprzed lat, coraz bardziej odległych...
Żyje się kilka lat. Potem są powtórki... Chociaż - nie można powiedzieć - z biegiem lat są i nowe rzeczy. Na przykład jakiś czas temu pani w autobusie postanowiła ustąpić mi miejsca. Fakt, że byłem troszkę obładowany, bo wyniosłem trochę toreb z galerii handlowej, ale jednak pierwszy raz ktoś w ten sposób postanowił mi ulżyć. - Ależ nie, dziękuję. - Ale proszę! - Ale ja zaraz wysiadam, na prawdę nie trzeba, niech pani siedzi!
Koniec świata - pomyślałem sobie.
Zatem piosenka sprzed owego końca. Kiedy to ja ochoczo miejsca ustępowałem.
Lubię ten kawałek.
No i co - gdziekolwiek powlokły się Wasze serca, tam niech Wam się wiedzie w tym Nowym Roku.
No. Wham!
Że tak trochę strawestuję mało może romantycznie: Wham, bam, thank you, man!
Wszystkiego dobrego!
I na ten czas zostawiam Was, PT Internetowi Wędrowcy, z głosem George'a Michaela:

Komentarze

  1. Łapię się na tym, że nie "zanotowałem" w głowie, iż GM odszedł. Gość 8 lat starszy ode mnie, z jednej strony jak się jest nastolatkiem, to się wydaje, że typ jest starszy o lata świetlne, z drugiej strony po 40ce ta różnica ulega zatarciu....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce