Fossora

Nowa Björk. Od kilku lat wyczekiwana. Jak zwykle poszukująca, eksperymentująca. W niezwykłych kreacjach...

W tych pandemicznych czasach przyszła chwila na szperanie po dźwiękowych archiwach, w tym przymusowym zatrzymaniu. Artystka postanowiła zagrzać trochę mocniej miejsca w rodzinnej Islandii, tak by przepracować trochę trudnych tematów, także z jej osobistego życia, bo te nowe dźwięki idą między innymi z poczucia straty, tego trudnego dla niej momentu, jakim była śmierć jej matki... Sztuka zawsze pomocna, szczególnie, gdy się ją robi...

Z przyjemnością trochę sobie posłuchałem, odświeżyłem tę dawną znajomość. Bo dawno po utwory Björk nie sięgałem. Bardziej była mi bliska wiele lat temu. I naturalnie znowu uświadamiam sobie, jak ten czas leci. Ponieważ zaczynała wcześnie, jeszcze jako dziecko, więc obecna jest ze swym głosem i swymi pomysłami już nieco ponad cztery dekady... Mogę więc powiedzieć, że lubię ją od zawsze... Do dziś jestem fanem The Sugarcubes, z zainteresowaniem też podchodzę do wszystkich innych jej wczesnych działań na od lat zaskakująco żywotnej islandzkiej scenie...

Potem Björk poszła w świat. W niezwykle udany, efektowny sposób zaistniała już jako niezależna artystka w latach dziewięćdziesiątych, tych dla mnie najfantastyczniejszych. Tamte dźwięki, z płyt "Debut", " Post", a szczególnie "Homogenic", zawsze budzą we mnie coś przyjemnego... A też i klipy - do dziś jednym z moich ulubionych jest ten do "Human Behaviour" A jeszcze jej rola Selmy, w filmie von Triera, która to chyba dość ją nerwowo poszarpała - dziś to się z tego już cudowna klasyka zrobiła... 

Jakie tamte czasy były piękne, z nową naiwnością, pełne nadziei, przynajmniej co do losów naszego świata. Szliśmy jak burza ku już tylko lepszemu... A dziś...

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Björk to cesarzowa islandzkiej muzyki, która ciągle w formie, choć po nieuniknionych przejściach, bo czas płynie i tak jedni umierają, inni zaczynają wylatywać z gniazd...

Nowa płyta to "Fossora". To tak z łaciny. Fossor to w starożytnym Rzymie grabarz. A "fossora" to taka przeróbka na żeńską formę...

Björk. A w tle też i jej latorośle...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Jonas Lie. Eliasz i draug

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Kreml

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Breiðfjörð

Arne Garborg. Śmierć