Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2025

Przyciąganie VIII

Obraz
  - Rien ne va plus - mówi Timo, gdy zatrzasnęły się już drzwi w samolociku, który rusza teraz w kierunku pasa startowego. Pol się śmieje i klepie Tima po udzie. Timo jakoś to toleruje i odwraca się w stronę okna.  Samolot ustawia się po północnej stronie pasa, by się na nim rozpędzić pod południowy podmuch. Niewielka maszyna nabiera prędkości i chwilę potem już leci nad wodą. Zanim obierze właściwy kierunek, zmierza ku Álftanes... - Gdy Laxness był mały, pewien chłopczyk wypływał z dziadkiem na połów zajęcy morskich, tuż przed świtem, gdy wszyscy jeszcze spali, a na Álftanes tylko w jednym oknie małej chatki migotało słabe światełko łojówki... - Znasz i to. - Rzecz godna zapamiętania. Samolot zaczyna kreślić łuk, by wejść na kurs zgodny mniej więcej z tym obranym przez Słonecznego Wędrowca. - Sam zapamiętałem takie światełko, też to było w czasach, gdy byłem jeszcze mały i gdy wszyscy jeszcze żyli... - kontynuuje Timo. - Opowiesz? - Właściwie nie ma wiele do opowiadania. Te n...

November

Obraz
  Upływa sobie listopad, już końca właściwie dobiega. Nawet się ostatnio przyozdobił zimowo, ale już zrzuca z siebie białe szatki i wraca do szarej golizny... Z jego początkiem minęły już też kolejne moje urodziny, kawałek już za półmetkiem do setki. Nie celebruję ich, nie obchodzę, bo jestem na tę dziecinadę i trochę za stary, i trochę za młody... Dzieją się sprawy niepożądane tak w obszarze osobistym, jak i tam, na zewnątrz... Nie bardzo już mnie ten wielki zewnętrzny świat obchodzi, nie zatruwam się już nim, odkąd podarowaliśmy zaszczytny urząd Batyrowi - trzymam się postanowienia, kolejnego odrzucenia - wcześniej odrzuciłem wódkę, teraz odrzuciłem inforozrywkę i patrzę jedynie na wybrane ruchome i gadające gęby, zerkając czasem na ten czy inny podcast... Nowa władza przestaje już być nową, nowa władza straciła mnóstwo czasu, którego już nie odrobi... Pani Środa się martwi, że wkrótce wrócą po władzę tryumfalnie złodzieje, jeśli się nie zmobilizujemy... My się ciągle mamy mobili...

Przyciąganie VII

Obraz
Hotelowe poddasze. W dawnej siedzibie Eimskip. Timo leży na łóżku w czarnym dresie Adidasa i w pasiastych, biało - czarnych skarpetach. Wygląda jak umrzyk zapatrzony w świetlik, za którym mija sobie ponury dzień późnego lata. Czeka na Pola, który przy okazji zakupów postanowił jeszcze załatwić jedną sprawę. Wraca wreszcie. Objuczony jakimiś dodatkowymi siatkami. - Żeby było przyjemniej - mówi, potrząsając nimi. - I co? Postanowione? - pyta Timo. - Pole golfowe - odpowiada Pol, siadając na łóżku. - Więc dobrze... - Nie wszystkim się to spodoba. - Chcesz powiedzieć, że fundujesz sobie konflikt? - To bzdura przecież. - Nie zapominaj, że nie ma takiego drobiazgu, który by nie potrafił wywołać złowieszczej lawiny... - A ty co, nieboszczyku? Jakbyś patrzył za ulatującą przez okno duszą... - Ciało patrzące za duszą?  - Rzeczywiście, cokolwiek głupio to zabrzmiało. - Chyba że jestem kandydatem na osobnika przeznaczonego do straszenia na ziemi. I tylko patrzę, jak wyfruwa właśnie jakiś opie...

Przyciąganie VI

Obraz
  Następuje wprowadzenie gościa do domu, który to dom ledwie nadaje się do zamieszkania, bowiem większość jego pomieszczeń trwa po prostu w niewykończeniu. Pachnie jak na placu budowy. I zimno jak w psiarni... Timo zauważa, że to doskonała temperatura dla duchów. Bo doprawdy nieprzyzwoitością są duchy pojawiające się tam, gdzie panują upały... - Mnie tylko czasem przestrasza moje odbicie w lustrach... Sporo ich w całym mieszkaniu - zauważa gospodarz. - Planujesz tu jakieś orgie? Pytam tak w związku z tymi wszystkimi zwierciadłami... - Być może poprzedni właściciel miał takie zamysły. Ja nic o tym nie wiem. Niczego tu nie zmieniłem. Niewiele wniosłem. Pol prowadzi Tima po stromych schodach na górę... - Tu ci będzie wygodnie. Zobacz, jest nawet taras, a z niego widok na te górskie ściany, które cię tak urzekły... - Mmm, jeszcze większe wydają się teraz, o zmierzchu... - Przy głębokiej wieczornej zorzy staną się czarne te wszystkie kształty. - Jak hałdy. - Niech ci będzie... - Tu wszy...

Przyciąganie V

Obraz
Bez sensu. Czemu tu stoi, wypalając już trzeciego papierosa? Przecież mogli pójść dalej na piechotę... Ale tamten się uparł... Patrzy znów w górę. Skała wygląda jak ruiny starego zamczyska. Można by stworzyć legendę zasiedlającą te niby mury jakimiś wykraczającymi poza ludzki wymiar istotami, mury, co teraz wietrzeją, pozostawione na pastwę wiatru, deszczu, śniegu, zamieniające się w bezładne osypisko... Może nawet już dawno ktoś coś wymyślił?... Wreszcie nadjeżdża stara terenowa Toyota... - No i już! - woła, opuszczając szybę w drzwiach Pol. - Chociaż minął wiek. Timo pakuje się do samochodu razem ze swym nieporęcznym bagażem. - Mogliśmy pójść - zauważa. - Ale pora chyba coś zjeść, a najbliższa knajpa jest na drugim brzegu. - Mam trochę czekoladek. - To na deser. Dobrze wymyślili z tym Ibsenem. Teraz mogą rozmawiać jak starzy znajomi. Jakby po latach do siebie wrócili. - Ale że nie dałeś znać... Przecież to kawał drogi - zgłasza żal Pol. - Dobrze o tym wiedziałem... A wcześniej jeszcz...

I tak odchodzą...

Obraz
a my wspominamy...  Tradycyjnie już na cmentarzu byłem wczoraj, na jednym tylko grobie, bardziej ze względu na przyszywaną siostrę niż dla własnych potrzeb, byłem, by znów poczuć wyraźniej, jak wredne jest życie, poszatkowane w moim przypadku niedorzecznie na kawałki, nanizane na mnie, lecz każdy bez istotnego związku z innymi. Różne pokończone światy, przez które dane mi było się przespacerować, licho wie, po jaką cholerę... Zmarli... Znowu ubyło temu światu trochę fajnych postaci... Ten rok zabrał nam trochę osób, które budziły w nas pogodę, wesołość... Szkoda cholernie, ze odeszła Joanna Kołaczkowska, piekielnie utalentowana osoba... Kiedyś bodaj Edward Dziewoński o Kalinie Jędrusik powiedział, że umarła właściwie nie wiadomo, po co... No bo rzeczywiście - no po co oni umierają?... Diane Keaton też już stała się definitywnie przeszłością... No i Patricia Routledge, wspaniała aktorka, głównie teatralna, która światową rozpoznawalność zyskała jako już dojrzała pani dzięki telewizy...