Przyciąganie VIII
- Rien ne va plus - mówi Timo, gdy zatrzasnęły się już drzwi w samolociku, który rusza teraz w kierunku pasa startowego. Pol się śmieje i klepie Tima po udzie. Timo jakoś to toleruje i odwraca się w stronę okna. Samolot ustawia się po północnej stronie pasa, by się na nim rozpędzić pod południowy podmuch. Niewielka maszyna nabiera prędkości i chwilę potem już leci nad wodą. Zanim obierze właściwy kierunek, zmierza ku Álftanes... - Gdy Laxness był mały, pewien chłopczyk wypływał z dziadkiem na połów zajęcy morskich, tuż przed świtem, gdy wszyscy jeszcze spali, a na Álftanes tylko w jednym oknie małej chatki migotało słabe światełko łojówki... - Znasz i to. - Rzecz godna zapamiętania. Samolot zaczyna kreślić łuk, by wejść na kurs zgodny mniej więcej z tym obranym przez Słonecznego Wędrowca. - Sam zapamiętałem takie światełko, też to było w czasach, gdy byłem jeszcze mały i gdy wszyscy jeszcze żyli... - kontynuuje Timo. - Opowiesz? - Właściwie nie ma wiele do opowiadania. Te n...