Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2025

Galdra - Loftur (3)

Obraz
A oto w drzwiach staje Disa, córka biskupa. I to ogłasza od ucha do ucha roześmiana: - Oto jestem! - Wróciłaś? - Loftur patrzy zdziwiony. - Nie widać? - Disa wciąż się śmieje. - Tacy jesteście obaj poważni. Nie zamierzacie się ze mną przywitać? - Hej, hej, witajże w domu nam! - odpowiadają Loftur i Olafur. - Trwa wieczorna msza. Słyszałam śpiewy. Matka i ojciec pewnie w kościele? - Tak - potwierdza Loftur.  -  Myślę, że będą zaskoczeni, gdy mnie tu zobaczą - mówi Disa, nie przestając się śmiać. - Jak się miewacie? Mama, tata, i wszyscy? - pyta, zdejmując z siebie wierzchnie okrycie. - U nas wszystko doskonale. A u ciebie? - Cudownie się bawiłam. Ale wspaniale też wrócić po wszystkim do domu. Gnałam tu za złamanie karku, aż mi wiatr świszczał w uszach. Tylko wy nie poszliście do kościoła? - Tak - przyznaje Loftur. - O, wy poganie! - gani ich rozbawiona córka biskupa. - Moja kuzynka Steinunn też nie poszła - dodaje Olafur. - Ach, jeszcze jej nie poznałam. O rety, przecież na śmi...

Galdra - Loftur (2)

Obraz
  W drzwiach pojawia się Olafur. Zatrzymuje się w progu na widok Lofta i Steinunn. - Spodziewałem się, że nie będzie cię w kościele. Przeszkadzam? - Nie, nie - odpowiada lekko zakłopotany Loftur. Olafur czoło ma chmurne. - Przede mną nie musisz udawać. Dobrze wiem, że się kochacie. Loftur milczy. Steinunn patrzy przez chwilę na niego, po czym wychodzi, mijając w drzwiach Olafa. - Nie musisz wychodzić tylko dlatego, że przyszedłem. Steinunn jednak się nie zatrzymuje.  - Loftur, jestem tu, żeby szczerze porozmawiać z tobą o sprawie, która od dłuższego czasu mnie dręczy - mówi Olafur, wchodząc do pokoju, po czym siada na ławie i milknie. Loftur bierze krzesło i siada obok niego. - Co to takiego, Olafie? - Chyba już miesiąc była tu Steinunn, kiedy wróciłem z podróży zza gór. Od razu zauważyłem, że się zmieniła. Rozmyślnie mnie zaczęła unikać. A wcześniej, ilekroć się spotykaliśmy, była taka otwarta. Wiesz, jak pragnienie potrafi zaślepić człowieka? Ależ był ze mnie głupiec, kiedy ...

Galdra - Loftur (1)

Obraz
 To może teraz przeniesiemy się do północnej Islandii, do Hólar w Hjaltadalur, do miejsca o wyjątkowej urodzie, do doliny pośród wyniosłych gór, co stanowią wspaniałą scenerię do opowieści o tajemniczych księgach i o upiorach... W tym islandzkim zakątku w 1106 roku założono osadę, gdzie swoje miejsce znalazła siedziba biskupa powstałej w tym samym czasie diecezji Hólar. Od tamtego momentu, aż do końca osiemnastego stulecia, były tedy dwa biskupstwa na Islandii, owo Hólar oraz Skálholt na południu... Daleko było z Hólar do Nidaros, nie mówiąc już o Rzymie, więc w dawnych wiekach, przed reformacją, życie religijne w tych ukrytych pośród gór stronach miało swoją specyfikę, co obrosła uroczo legendą... Jak to mówią: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. A ten islandzki ogarek dość nawet, jak wieść niesie, solidnie się świecił... Chodzi bowiem o magię, o czary, o wiedze jakieś tajemne... Hólar było znaczącym miejscem, w którym rozmaite tajemnice usiłowano zgłębiać. Ujmująca pięknem kraina...

Nic takiego, Timo (27)

Obraz
  Już nocą się rozpadało. Rzęsisty deszcz szumiał kojąco, aż nie chciało się spać, tylko leżeć pod ciepłą kołdrą i, czuwając, słuchać tej spadającej na ziemię ożywczej wody. Timo, wykradziony przez chwilę z rzeczywistości, wypełniony jedynie szumem, trwał sobie... Woda i tętniąca krew. Takie przepływanie, razem z ziemią wirującą jeszcze. I znów ta strona, na której się znajdował, zaczęła wystawiać się na działanie słońca. Z bladym świtem za oknem powróciły niepokojące myśli. Już urwany kawałeczek dnia, który miał go oddzielać od kolejnej zmiany. Dziś i jeszcze jutro. Wczoraj było trochę lepiej. Jednak sytuacja musi się stopniowo pogarszać... Nie chciał palić w pokoju, więc założył naprędce dresowe spodnie, tarmpki i kurtkę, by się trochę przejść i popatrzeć na ciągle jeszcze uśpione miasto... Tylko drobne oznaki życia napotkał. Jacyś ludzie z bagażami na kółkach z pewnością zdążali na stację, obok przejechał pusty autobus, po ulicach kręciło się też trochę samochodów dostawczych, c...

Nic takiego, Timo (26)

Obraz
    Zbudził się zlany potem i spętany. Do spania jednak lepiej się rozbierać, całkiem, a nie tylko pozbywać się skarpet. Miał wrażenie, że z czymś albo kimś się mocował. Chciał wstać, a wtedy zorientował się, że ma związane nogi... A nie, nie zupełnie tak. Miał bowiem tylko spodnie zwinięte wokół kostek. Osobliwe, że tam się właśnie znalazły, z rozpiętym paskiem i guzikami. Wysunął stopy z nogawek. Usiadł na łóżku, zmęczony po nocy, zmięty, nieświeży, popluty... Raptem pomyślał o Stonogu, jakiejś obrzydliwości szatańskiej, która musiała się tu aktywnie rozgościć nocą... A może to ta Wenera wyczuła dobre medium, najodpowiedniejsze, by poprzez nie zamanifestować swoją obecność. Zeszła z jakiegoś poddasza... Jakiś cień dojrzany kątem oka wymknął się do łazienki. Nawet niedomknięte drzwi lekko się poruszyły. Zjawa nie miała jednak dość sił, by się tam zatrzasnąć... Właściwie nie bardzo się zdziwił. Przetarł dłonią wilgotną czaszkę. Szczecina na dobre zaczęła odrastać. - Trzeba się...

Right

Obraz
I tak poleciały dni, z nimi lata, z latami dekady... Jutro pięćdziesiąte urodziny płyty Bowiego "Young Americans". Englishman in America. Dający nura w soulowe rytmy, tworzący nową ofertę w filadelfijskim studiu Sigma Sound. Na nowym dla siebie polu, zaskakujący Bowie, całkiem odmieniony... Po Ziggym jeszcze chwilowo pozostały ogolone brwi... Nowa orientacja, nowi muzycy, niektórzy - jak się potem okazało - na bardzo długie artystyczne dobre i złe (Carlos Alomar i Earl Slick, no i już wcześniej współpracujący z Davidem Tony Visconti czy Mike Garson - Tony to aż po pożegnalną Czarną Gwiazdę...) Wtedy nowy Bowie, dobrze przyjęty, wreszcie podbijający Amerykę... Na "Young Americans" jest i John Lennon, co też podkręciło zainteresowanie. I młodzi zdolni z gwiazdą na starcie: Luther Vandross, Ava Cherry... Raptem muzyka bardziej kojarzona z czarnoskórymi artystami, którymi zresztą dżentelmen z Anglii się otoczył z chęcią... Występ w programie Soul Train, co był dość sens...

Pyć jedna albo druga

Obraz
 Bo dwie są pucie czy też pcie (co kto woli, do wyboru, niepotrzebne skreślić), jak to ogłosił niedawno zgłoszony przez obywatela z Żoliborza obywatelski kandydat na głowę państwa... A tłum obywateli wielbiących obywatela z Żoliborza zgodził się z tym obywatelskim oświadczeniem z radością, przystał entuzjastycznie na tę wykrzyczaną prawdę, wydał pełen aprobaty i tryumfu okrzyk. Tak ten świat jest urządzony przecież, obywatelskość na dwie możliwości zaplanowana, nie ma tedy co kombinować, trzeba nam wypełzać z bagien niejasności na twardy grunt krzepkiej, zwycięskiej prostoty... Jest to też okrzyk, zapewnienie, potwierdzenie tej wielkiej prawdy całkiem na miarę czasu, gdzie górę bierze znów dzikość, bierze ją natura z jej pradawnymi instynktami... Tam gdzieś w głębinach chuć i pcie dwie przecie w stadzie, i pożądania, macierzyństwa i żarłoczność w tymże, i dobrze by było wywołać bardziej na powierzchnię potęgi te wielkie... Wojna się przecież toczy obok i ona pokazuje, jak się wszys...