Sofðu, unga ástin mín

Za chwilę minie 100 lat od śmierci Jóhanna Sigurjónssona. Był dramaturgiem i poetą, i odważnym facetem. Wkrótce o nim napiszę więcej, rocznicowo, teraz zaś zostawię tu jego kołysankę, z najsłynniejszej jego sztuki, o Halli, złej Halli, i przeklętym Eyvindzie, skazanym na wieczną ucieczkę...
Nie pierwsza to zła kobieta w islandzkiej literaturze. Miłość, czy też może zamiłowanie do wolności, swoiście pojętej, czyni z niej zbrodniarkę...
Kobiety łatwo dają życie, ale też z łatwością potrafią je odbierać... Mają przy tym pewne wyczucie, bo przecież życie to w gruncie rzeczy straszliwa sytuacja - miłość, ale i strata, to płacz i żałość...
Sofðu, unga ástin mín... Śpij, moje kochanie... Autorem słów jest Jóhann Sigurjónsson. To ze sztuki "Fjalla - Eyvindur". Dziecko w wolności bywa przeszkodą... Wodospad w filmiku jest nie bez przyczyny, bo właśnie w nim zaraz wyląduje usypiane dziecię...
Już przytaczałem tu raz makabryczną islandzką kołysankę. Teraz czas na drugą... Urzekają mnie makabryczne kołysanki, tak jak urzekają mnie straszliwe bajki. Małe dziecko nic nie rozumie, usypia je melodia i miłe brzmienie niepojętych słów, zaś taki stary facet, jak ja, wie, ile płaczu mieści się w życiu - nasze łzy to całe oceany!!!

Śpij, kochanie, mocno śpij!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce