Dziesiąty. Stycznia... Smutna data dla wielbicieli, chwilę po urodzinach... Już cztery lata.
W tytule dałem czarną gwiazdkę, ale nie zamierzam tutaj, przy tej okazji, przywoływać rzeczy ostatnich, choć pięknych i wybitnych, i wprawiających mnie nieodmiennie w osłupienie... Śmierć jest nieuchronna, ale można jednak pograć z nią w szachy... Bowie jakimś cudem to zrobił. Ale on zawsze robił, co chciał, więc nawet i te moce musiały mu ulec, choć takie nieubłagane...
Ja idę w lata dawne. W tego Bowiego, co ratował mi życie, gdy miałem lat naście...
Lata osiemdziesiąte.Taki byłem mały, i wszystko, co mi się przydarzało, odcisnęło się solidną pieczęcią, gdzieś w środku... Serca porywy... I ten Bowie, który mi zawsze włosy jeżył na głowie...
Dawne lata. Człowiek stary może zapomnieć, że nastawił chwilę temu wodę na herbatę, ale zawsze pamięta to, co się przydarzyło, gdy miał lat naście...
Dla mnie pełne magii są lata osiemdziesiąte. Ten osobliwy czas, gdy dni, tygodnie, miesiące, lata zdawały się nie mieć końca. Wtedy czas tak wolno płynął... Chciało się go wtedy mocno przyspieszyć... To był prawdziwy ocean czasu! A dziś dorosły człowiek chciałby nieco zwolnić...

David. Z planety marzeń. Tutaj z baśni filmowej "Labirynt" Jima Hensona, tego od Muppetów... 1986 rok. Bowie tam zagrał, i napisał kilka piosenek na potrzeby tego obrazu. Wśród tych kompozycji jest i urocza miłosna piosenka "As the World Falls Down".
Bardzo lubię ten numer... Jak słucham, to ciągle mam tak naście lat... Chyba się zaraz poryczę...
David Bowie!





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce

Klaus Mann. Ucieczka na Północ