Rolf Jacobsen. Anioł stróż

Śmieję się, że mój anioł stróż jest gapiowaty, ma postrzępione rękawy (bo wiecznie zawadza o klamki) i rozsznurowane buty... Niedbały, rozczochrany blondas, ale wierny i na swój sposób troskliwy. Ale jakie są jego siły?

Ładny wiersz napisał kiedyś o aniele stróżu jeden z moich ulubionych norweskich poetów Rolf Jacobsen.

W tych naszych czasach szczególnie przemawia do mnie ten lodowiec, co lśni ponad szczęśliwością naszych lasów... Ten biały lodowy dobry duch dziś znika... Anioł stróż, którego mocno zlekceważyliśmy...

Pytanie, ile można kochać bez wzajemności?

Jestem ptakiem, który puka w twoje okno każdego ranka... Mamy w sypialni ukryte za szafą okienko. Na jego parapecie bytuje chyba już od dwóch lat parka gołębi. Gruchają nawet nocami, i wiecznie pukają w szybę. Nasze dobre duchy, być może...

ROLF JACOBSEN
"Anioł stróż"
Jestem ptakiem, co puka w twe okno każdego ranka,
twym towarzyszem, o którego nie bardzo dbasz,
kwieciem jaśniejącym dla twych ślepych oczu.

Lśnię lodowcem ponad lasami
i mój głos mosiężny płynie z katedralnych wież.
Jestem myślą, co nawiedza cię w środku dnia,
by nagle przepełnić cię poczuciem szczęścia.

Jestem kimś, kogo kochałeś dawno temu.
Idę obok i przypatruję się tobie uważnie,
i swe usta przykładam do twego serca,
niepostrzeżenie, bo ty nic o tym nie wiesz.

Jestem twym trzecim ramieniem
i drugim cieniem, tym białym,
dla którego litości ty nie masz,
który jednak uparcie nie chce o tobie zapomnieć.

                 przełożył Kiljan Halldórsson



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce