Jónas Sigurðsson og Ritvélar Framtíðarinnar - Hamingjan er hér

Piękny czas, mimo wszystko. I szczęśliwie nic do roboty... Jak to Strindberg mówił: Jak to miło mieć wolne przed południem. Oczywiście dla niektórych w tej dobie brzmieć to może szkaradnie, wręcz bluźnierczo, ale ja, nie owijając w bawełnę, jak liczę, to jedynka zawsze pada na mnie...
Skorzystałem z tego wrześniowego słońca, z tego stonowanego upału... Pachnące powietrze, jakieś ostatnie owadzie krzątaniny w koniczynkach i rumiankach, pyszota śliwek, którą dzielę się z osami, szerszeniami, nieustraszony ja...
Szczęście jest tu... Jak je sobie z życia udłubiemy, jest nasze.
A jak ktoś tu wpadnie, to niech się też ucieszy, choć oczywiście na przyszłość nie zapowiadam samych słodkości.
Póki co taki muzyczny przerywnik, z Islandii... Islandia lubi muzykować, niech nam więc pomuzykuje. Bardzo to lubię... Tu jest radocha...
Zabłąkanego czytelnika zostawiam z dźwiękami, a ja idę po piwo...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce