Kiedy śpią

 Może warto by było tu zacząć ten rok tak poetycko i trochę życzeniowo...

Co pierwsze zwykle jest najlepsze. Ten wiersz Rolfa Jacobsena tłumaczyłem dwa razy... Drugie tłumaczenie mi się nie podoba, pierwsze zaś na jakiś czas mi uleciało... Zagubiło się... Aż tu pewnego razu znalazłem tamten przekład w pracy jednej ze studentek skandynawistyki. Uznała wiersz za piękny i dogłębnie go przeanalizowała. I bardzo mi miło, że tamta moja translatorska chwila nie przepadła. I że się przydała...

Miło tak czasem wrócić do siebie za czyimś pośrednictwem...

ROLF JACOBSEN

"KIEDY ŚPIĄ"

Ludzie są dziećmi, gdy śpią,

wtedy nie ma w nich wojny.

Rozluźniają ręce i oddychają

tym spokojnym rytmem nadanym im przez

niebiosa.

 

Ściągają usta jak małe dzieci

i rozchylają lekko swe dłonie,

żołnierze i politycy, słudzy i panowie.

Niebo skrywa się za zwiewnym welonem mgły,

a gwiazdy stanowią straż,

kilka godzin, gdy nikt nie wyrządzi nikomu

krzywdy.

 

Gdybyśmy tylko mogli wtedy mówić do siebie,

wtedy, gdy nasze serca są jak świeżo rozkwitłe

kwiaty.

Uleciałyby słowa

niczym pszczoły ze złota.

- Boże, ucz nas języka snu.

               przełożył Kiljan Halldórsson


Gdyby te serca nasze też tak na jawie umiały porozkwitać...

Komentarze

  1. Naprawdę coś w tym jest. Sen jest rozejmem naszych codziennych wojen. Fajnie że odnalazłeś to tłumaczenie które Ci się bardziej podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny i mądry wiersz. Tak, nawet największe potwory potrafią w czasie snu wyglądać jak niewinne dzieci. Ale co z tego, skoro gdy się obudzą, na powrót stają się potworami...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce