Stanisława Celińska. Uśmiechnij się!
To się zaszczepiliśmy... Ja już się tarzam ze śmiechu... W końcu jutro jest jeszcze, co zuchwale myśli, że i ja dożyję. A Prezes jeszcze na dodatek zapewnił Naród, że wie czym się różni samczyk od samiczki... Cuda... A jeszcze gdy się weźmie pod uwagę pipidówkę, co chce siać lasy na Marsie... Spoko...
Stanisława Celińska i jej interpretacja tej piosenki mnie od lat rozpierdala... A dzisiaj się tarzam, po podłodze, ze zdwojoną siłą... Co za głos, co za fryz, co za wąs...:) Kocham to...
Obaj z ojcem po szczepionie? Gratulacje! A co wam dali?
OdpowiedzUsuńTa Celińska to też już jest sprzed ładnej epoki nie?
Jak to nam dali? Tato Pfizera, z racji wieku, dostał... A ja kopa w dupę... Jakoś nie załapałeś sarkazmu... Ja idę gdzieś dopiero w maju. I wali mnie to, co mi wstrzykną...
OdpowiedzUsuńTa Celińska... Dawne już czasy. Jeszcze moja mama żyła, bo z nią razem po raz pierwszy tego słuchałem, i strasznie nas to śmieszyło... Były wypadki w naszych skomplikowanych relacjach, że umieliśmy się bawić... Mama to lubiła...:))
A rzecz pasuje, jak ulał, do dziś:))
Tośmy z I' na Pfizera zapisali mego ojca rocznik 1955, ojca I' rocznik 1961 i partnerkę ojca I' (ona dziś się zapisała w sumie sama) rocznik 1966. Wszyscy mają jutro tj. 17.04 między 12 a 14 termin...
UsuńJa idę po swojego Pfizera w przyszłym tygodniu... Chciałbym już mieć to wszystko za sobą, żeby poczuć się odrobinę bardziej komfortowo.
OdpowiedzUsuń