David Bowie sprzed trzydziestu pięciu lat

Co poradzić - człowiek skazany jest na wspomnienia. A ja o wielu rzeczach z przeszłości wolałbym nie pamiętać. Ale ratunkowo umie się to i owo podkolorować, a zresztą - bycie nastolatkiem zawsze ma jakieś blaski. Są przecież rozmaite odkrycia i pierwsze razy...

Dla mnie takim przyjemnym łącznikiem z miłymi zakamarkami przeszłości jest choćby ten kawałek. "Underground" Davida Bowie, który tańczył (w dość obcisłym wdzianku), śpiewał i grał w filmowej baśni "Labirynt" Jima Hensona.

Już wtedy byłem zagorzałym fanem Bowiego, na którego, o dziwo, patrzyłem zupełnie aseksualnie. Jakby wyrastał dla mnie ponad jakąkolwiek płeć. Oto po prostu człowiek, o wielu twarzach, o wielu charakterach, u którego wszystko jest możliwe i wszystko zamienia się w sukces...

Pierwszą jego twarz ujrzałem jako szczeniak w 1983 roku; słynne "Let's Dance". To mnie uwiodło, na zawsze, jak się okazało, bo przecież nic już się we mnie w tym względzie nie zmieni...

"Labirynt" to taka bajka. Film, który miał dość specyficzną widownię, bo dzieciaki szły do kina, by śledzić losy głównej bohaterki Sary, a starsi, by posłuchać Bowiego w roli Króla Goblinów... To był taki rzadki wypadek, a właściwie jeden z dwóch wypadków (oba z 1986 roku), kiedy David Bowie przyjął propozycję roli kojarzącej go z jego działalnością piosenkarską. Raz to był obraz Juliena Temple "Absolute Beginners", z pamiętnym tytułowym przebojem i w ogóle z jednym z najpiękniejszych utworów Davida; a dwa to właśnie "Labirynt", do którego napisał pięć piosenek... Jedną z tych piosenek jest wspomniane "Underground", którą od razu pokochałem. Taka to mała kapsuła czasu, dzięki której znów ląduję w młodości... To było 35 lat temu. 9 czerwca minęło równo tyle lat od premiery tego numeru...


Zatem David Bowie, który postanowił pójść trochę w gospel... W towarzyszącym mu chórze śpiewa nie byle kto, bo i Chaka Khan, i Luther Vandross:


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Jonas Lie. Eliasz i draug

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Kreml

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Breiðfjörð

Arne Garborg. Śmierć