Rolf Jacobsen. Świetliki

 Niech będzie troszkę o miłości, w porze dojrzałego lata... Spodobał mi się kiedyś ten mały wiersz Jacobsena. Pochodzi z 1985 roku, z tomu "Nattåpent" (Otwarte nocą):

Rolf Jacobsen

"Świetliki"

To był wieczór ze świetlikami,

wtedy, gdy, czekając na autobus do Velletri,

ujrzeliśmy parę starych ludzi całujących się

pod platanem. To wtedy

powiedziałeś, po części gdzieś w przestrzeń,

po części do mnie:

Kto kocha przez lata,

ten nie żył na próżno.

I wtedy dostrzegłem w mroku

pierwsze świetliki,

rozmigotane iskierki wokół twojej głowy.

To było wtedy.

  przełożył z norweskiego Kiljan Halldórsson

A tu jeszcze śpiewany i grany dodatek. Ingvild Koksvik. "Świetliki":

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce