En stjerne skinner i natt

I tak to się zbliżają chwile uroczyste, już słychać jak biją dzwony i dzwonki... Klangor świąteczny, Bóg się rodzi i aniołowie ślą z nieba pokojowe pienia... Trzeba by tego Ziemi, która jakoś tak wpadła znów w przedsionek piekła. Bo Natura płata figle, i płata je też człowiek, ten udziwniony wykwit owej Natury...

Jak to pisał kiedyś Michał Choromański w swych "Kotłach beethovenowskich": "Postanowienie ludzkie, świadomie powzięte, jest czymś najgroźniejszym, co istnieje na świecie, w każdym razie okropniejsze od bezmyślnego okrucieństwa przyrody".

Żywioł ludzki. Wicher taki, straszniejszy od zwykłego wichru, bo plugawy, niegodziwy...

Nastroje mam raczej ponure. Bo to i ten żywioł polityczny, a do tego ta pandemia nieustępliwa, która wpędza nas już od dawna w zakwefienia, i jeszcze irytujące problemy na - że tak powiem - rodzinnym łonie... Pośród tego wszystkiego "bawię się" w dobrego człowieka, a wiadomo, że dobroć szczególnie uruchamiana jest przez nieszczęście. Gdzie się kręcą dobrzy ludzie, tam musi być i jakieś prowokujące okropieństwo, tragedia, bieda, choroba... Tak że do dobroci to ja tak z rezerwą, bo moim największym strachem jest sytuacja, w której leżę jak bezradny robak, a dobrzy ludzie mnie ratują... Wolałbym, żeby dobro do mnie nie powracało, a w każdym razie, żeby trzymało się na dystans, taki przyjęty w cywilizowanym świecie dystans, tak gdzieś z metr, czy tak na wyciągnięcie ręki, ale bez przesady, bo wolałbym, by nie było powodów do dobrotliwych zapałów...

Dziwna epoczka, dodatkowo poczucie wyczerpania... Strasznie mam mało czasu, a jednocześnie myślę, że mi go zbyt dużo ucieka przez palce... Taką mam jakąś nerwową rozsypkę... Zresztą ten czas to my sobie marnujemy na potęgę, zbiorowo, bo przecież zafundowaliśmy sobie taką destrukcyjną jazdę... Chyba że to jakaś siła nieczysta podziałała ze swym nieczystym wdziękiem... Kiedy podarowaliśmy z dezynwolturą drugą kadencję panu Fizdejce, cytując Witkacego, wyraziłem opinię, że oto właśnie całkowicie oszalał sam ośrodek wszystkich przypadków świata!! I muszę powiedzieć, że zupełnie nie potrafię przywyknąć do tej sytuacji...

Czterdzieści lat później wypisujemy znów hasła o wolności, o tym, że TVP łże etc, etc... Znowu jakiś polski grudzień... A najgorsze jest w tym bajzlu to, że tym razem wszystko stało się na nasze życzenie. Mamy jakieś dziwne geny, osobliwe ciągoty, chrapki na pewien szczególny rodzaj upiorów. I tak oto dorobiliśmy się władzy o okupacyjnym charakterze... W przyszłych podręcznikach do historii, jeśli oczywiście powrócimy do trzeźwości, będzie ktoś mógł zanotować w kalendarium: - W 2015 roku Polska napadła na samą siebie, przemieniając się w państwo mafijne, zrobione w trąbę, na której zagrali zgodnie dwaj satrapowie tworzący polityczny układ o wymownej nazwie ZBiR... Tak to w skrócie wielkim rzecz się przedstawia...

A w ludziach nadzieja nieuczesana. Mimo wszystko... Zatem niech zaświeci gwiazdka, niech biją dzwonki, nie tylko na trwogę, niech się niesie pieśń, niech się śni pokój i spokój i wiara, żeśmy nie tak absurdalnie sami w otchłani, której wielkość wyrażać można jedynie matematycznymi potwornościami...

Święta. Z ulubioną przeze mnie otoczką. Chociaż mnie to już bawi tak bardziej z dystansu. Nie muszę już tak w tym uczestniczyć... Jak już kiedyś zauważyłem, cała ta świąteczna zabawkarskość to tak bardziej dla dzieci i kobiet, a ja malcem już nie jestem, a kołaczące się we mnie cnoty niewieście trochę już mnie męczą... Ale - co mi tam - poddaję się klimatowi, z czarującą piosenką, naturalnie... Oczywiście piosenka będzie skandynawska. Potrafią tam tworzyć miły świąteczny nastrój... 

Obyśmy tylko zmądrzeli, bo jak zmądrzejemy, to i gwiazdy radośniej zaświecą... Życzyłbym więc wszystkim szczególnie przebudzenia, i mądrości właśnie... I obyśmy tego bakcyla jakoś pokonali, do czego też niezbędna pobudka...

Wszystkiego dobrego, zabłąkany tu internauto.:))

A piosenka płynie z Północy, z rejonów, gdzie jeszcze etyka miewa jakieś znaczenie...

Wypatrujcie gwiazdki...:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce