Jens Bjørneboe i dziesięć przykazań

 Jensa Bjørneboe (1920 - 1976) przywołała mi lektura pewnych wspomnień... Mocno to kiedyś oddziałujący na młodych pisarz. Dla tych z mojego pokolenia. Nie tylko w Norwegii, co dla niego było momentami zbawienne, bo czasem w jego rodzinnym kraju władze lubiły pisarzom stawać na drodze zaporą oburzoną świętoszkowato, i tak jemu też kiedyś stanęły, tak więc wszedł w szeregi, gdzie Jæger, Mykle czy Askildsen... Jens był człowiekiem trochę pokręconym wewnętrznie i jego życie było przygodą podtopioną w alkoholu i w mrokach nawracających depresji. Jako nastolatek próbował się powiesić, i do powieszenia się powrócił, już po pięćdziesiątce... Tak że widać, ciągnie wilka do lasu... Sam się zastanawiam, przywołując tu kolejnego samobójcę, czy mnie się uda przebrnąć przez swoje lata pięćdziesiąte... Mówią, że z biegiem czasu to tak jest coraz bardziej z górki. A ja mam wrażenie, że się wspinam i to po coraz bardziej stromej ścieżce... Daty sobie wprawdzie tam migają (o, jak ten czas leci), ale pewne rzeczy tkwią uporczywie w bliskim wczoraj, a kałamarnica żyjąca w mojej głowie robi swoje...

Bjørneboe szedł własną burzliwą drogą, w sprzeciwie wobec świata złości i głupiego posłuszeństwa... Najpierw pływał po morzu, potem jednak skończył gimnazjum i wykształcił się na artystę. Był malarzem, poetą, powieściopisarzem, eseistą, dramaturgiem. Był też jakiś czas nauczycielem w szkole antropozoficznej w Oslo prowadzonej wedle myśli Steinerowskiej... Interesowało go zło, okrucieństwo, jego źródła, problem odpowiedzialności, sięgał do makabry hitlerowskiej, także do powojennych czasów, kiedy to przyszedł moment na rozliczanie się z kolaborantami... Ciągle czasy, co mogą przemieniać ludzi w potwory. I mało w tym sensu. Interesowały go też problemy wychowania, edukacji, demaskował ten światek, który jakoś tak w swej szlachetnej mgławicowości ma w sobie jakieś zacięcie do produkowania łobuzerki, mówiąc najdelikatniej... 

Jens, autor m.in "Nim zapieje kur", "Historii bestialstwa", "Jonasa", "Ornitofilów" czy wspaniałych, Conradowskich "Rekinów"...

Jak się tu urządzić najlepiej... Dziobacze i dziobani... Wszystko takie ładne na pozór... Łajba życia się kolebie na niespokojnych wodach, a w ślad za nią rekiny, nasze wszystkie demony...

Taka mi się jego rymowanka przypomniała. O poważnym tytule... O poważnych sprawach, w tonie to niby lekkim... Zębata, ironiczna rzecz. Pokusiło mnie, by też porymować. Wyszło oczywiście mniej zgrabnie, mniej regularnie...


JENS BJØRNEBOE

Dziesięć przykazań dla młodych, co chcą awansować w świecie

I

Zasada pierwsza to zasada ta:

że większość zawsze, wszędzie rację ma.

II

Myśl ciągle, co powiedzą inni,

lgnij do tych, co najbardziej silni.

III

Jeśli wątpisz, to język trzymaj za zębami,

póki nie ujrzysz, kto nagrodzon brawkami.

IV

Co sądzić winieneś, przepracuj dokładnie.

Samotność zbyt drogo ci, brachu, wypadnie.

V

I nie przesadzaj tak z wymaganiami.

Mów to, co ci przyszłość zapewni z zyskami

VI

Gadaj, co lubią słyszeć, żongluj wyrazami,

i zawsze wchodź wszystkimi bez hałasu drzwiami.

(Bowiem prawda wiedzie jeno do smutku i udręki,

a łgarstwo powszednie powszedni ci chleb da do ręki.)

VII

Nie chodź nigdy prosto. Miast tego zawsze się skradaj.

W każdym domu grzej się, jak swojak zasiadaj.

VIII

Pamiętaj: Pochlebstwa przesady nie znają,

tak one krąg przyjacielski cudny urządzają.

(I w braterskim tym, chłopie, Paradiso

z najlepszą będziesz na życie polisą.)

IX

Z

plotek zasłyszanych słówka nie uroń żadnego,

byś miał z nich użytek w biurze szefa nowego.

(Rzecz jasna

słów się jego tyczących taktowna wielce dusza

w opowieściach swych z siebie nigdy nie wydusza!)

X

Jeśli ostatnia zasada będzie przestrzegana,

to twoja przyszłość jest zagwarantowana!

Dziarsko idź na wojenkę z trollami

- choć rozsądnie może z lekkimi skrupułami!

Odważnie ruszaj w życia szarpaninę

 - przed twym czasem tak gdzieś na godzinę!

      przełożył z norweskiego Kiljan Halldórsson




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce