"Wigry". W osiemdziesiątą rocznicę morskiej tragedii

 Tylko świszczały nity, puszczało poszycie, woda wdzierała się do wnętrza, zalewając paleniska - opowiadał jeden z ocalonych, marynarz Bragi Kristjánsson. - Statek mocno się przechylił. A gdy fale zmyły z pokładu bosmana, a potem jeszcze jednego marynarza, kapitan Władysław Grabowski, nakazał opuszczenie statku w jedynej ocalałej szalupie... Kapitan i kucharz zostali - oświetlali reflektorem miejsce akcji, ale zamiar przetrwania w szalupie do rana nie powiódł się. Ranni pierwsi poszli na dno. A potem łódź się wywróciła. Każdy chwytał się za cokolwiek, co dawało jakiś choćby cień nadziei. Ale z zimną kipielą nie dało się wygrać. Wywrócone do góry stępką "Wigry", porozbijane, poszły ostatecznie na dno w pobliżu Akranes, stając się grobem dla kapitana i kucharza... Potem, rozkołysana kolejną burzą woda, wypluła na brzeg odarte z butów i odzieży zwłoki pozostałych rozbitków...

Nadszedł styczeń 1942. Środek wojny. Ludzkość w szale. Wszystkie pływadła na wagę złota... "Wigry" miały już swoje lata, mocno pełnoletnia jednostka, zwodowana w 1912 roku. Dezelot. Ale łajba dobrze się spisywała i przetrwała sporo groźnych momentów pływając w konwojach. Wtedy, w omawianym czasie, łajba szczęśliwie pokonała trasę Anglia - Islandia. Dostarczyła do Reykjaviku sól, a chwilę potem, w pobliskim Hafnarfjörður, wzięła do swej ładowni worki z mączką rybną dla Amerykańców... 11 stycznia statek wypłynął na Atlantyk. 400 mil od brzegu nawaliła maszyna. Strasznie duło. Wicher pchał go z powrotem ku Islandii. Statek stał się zabawką dla żywiołu. Na wolnych obrotach podreperowanego silnika płynął decyzją kapitana na powrót w stronę islandzkiej stolicy. Stawał się jednak coraz mniej sterowny i ustawiał się w coraz bardziej niebezpiecznym położeniu względem fali. Trzon sterowy nie wytrzymał... Armagedon... 

Tylko trzej marynarze zdołali dopłynąć do brzegu. Jakimś cudem, mimo sztormu, mrozu... Radiotelegrafista Wacław Przybysiak jednak zmarł tuż po znalezieniu się na lądzie. Przetrwali tylko Ludwik Smólski i Bragi Kristjánsson. Jeszcze mieli siły, by pomaszerować do najbliższych zabudowań...

Absolwent warszawskiej SGH Finnbogi Kjartansson był w tamtych czasach konsulem honorowym Rzeczpospolitej Polskiej, był też świadkiem tamtych zdarzeń. Jego żona szyła ubrania dla zmarłych rozbitków. Dla mieszkańców Reykjaviku był to poruszający, wstrząsający moment. Przybyli tłumnie na pogrzeb razem z marynarzami z innych jednostek cumujących wtedy w reykjavickim porcie. Msza za zmarłych odbyła się w kościele pw. Chrystusa Króla na Landakot, a ich ciała spoczęły na cmentarzu Fossvogur. Pięć lat temu zaś w Syðra Skógarnes katastrofę upamiętniono kamieniem i tablicą oddającą honory nie tylko zmarłym marynarzom, ale także miejscowemu farmerowi Kristjánowi Kristjánssonowi, któremu ocaleni zawdzięczali życie i który pomagał też w poszukiwaniu ciał wyrzucanych na brzeg...

Załoga "Wigier" liczyła 27 osób. 15 stycznia 1942 roku 25 z nich straciło życie w morskiej katastrofie. Była to typowa dla morskiego życia, morskiego i wojennego, mieszanka narodowościowa. Większość to Polacy, a oprócz tego Brytyjczycy, Łotysze, Kanadyjczyk, Islandczycy, chyba nawet ktoś z Egiptu... Niech spoczywają w pokoju...

Wędrowanie po falach oceanicznych to śmiertelnie niebezpieczna gra... Na pewno fascynująca, ale zawsze dobrze, gdy szczęśliwie wpływa się w końcu na spokojne wody portowych basenów... Nie wszystkim jednak to jest dane, wielu musiało ulec straszliwemu żywiołowi, liczba wypłynięć nie pokryła się dla nich z liczbą bezpiecznych powrotów... Przy tej okazji nasunęła mi się od razu islandzka pieśń "Brennið þið vitar"... Niech się palą latarnie dla herosów za sterami, niech wskazują drogę bezpieczną na ląd, wszystkim tęskniącym za domem. Dookoła noc, a szalejące fale ryczą złowrogo imiona niezliczonych topielców... Karlakórinn Fóstbræður:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce