Guðbergur Bergsson. Czas

I popłynęła nagle wielka, ciemna woda (...) i stanął zegar, ruszył czas... - napisał kiedyś Andrzej Sikorowski. To o kataklizmie. Wszystko się zmienia, łącznie z rachubami czasu... Giną gdzieś minuty i godziny, dni trudno policzyć...

Bo tak normalnie, to tak z zegarkiem przed oczami... Minuty, godziny, cenne często, przeliczalne na pieniądze. Bywa, że się dłużą, albo jest ich za mało, o czym wie każdy, kto miewa na karku rozmaite "dedlajny", szczególnie ten, co hołduje zasadom Oscara Wilde'a, który mawiał: - Nigdy nie odkładam do jutra czegoś, co mogę zrobić pojutrze... Najstarsi górale nie pamiętają, kiedy zegary na wieżach zaczęły wybijać już nie tylko godziny, ale i kwadranse... I w tych godzinach nawet nie zauważamy, jak pędzi czas. Tylko momentami uprzytamniamy to sobie... Wżyci w rzeczywistość, w zwykłej codzienności dajemy czasowi płynąć niepostrzeżenie, choć cyferblaty studiujemy z uwagą... Jakże ten pędzący czas potrafi się dłużyć... Jakże ten czas znika, gdy gubimy szerszą perspektywę... A w gruncie rzeczy Wszechświat to niespieszność... Światło wydaje się pędzić z najdzikszą zawrotnością, ale wystarczy choćby nasz Układ Słoneczny sprowadzić do odpowiednio pomniejszonej makietki, tak do ogarnięcia przez malutkiego człowieczka, zachowując wszelkie proporcje, by się przekonać, że do tego, by pokonać w potrzebnym mu czasie odległość dzielącą Ziemię od Słońca wystarczy zwykły spacerowy krok...

Wżywanie się, wszelka nowość czas wydłuża. Oswojenie - skraca. Doskonale to zobrazował nam w konstrukcji swego dzieła pt.: "Czarodziejska góra" Tomasz Mann... Jaki pierwszy tydzień był długi w tych luksusowych zaświatach Davos... A zleciało beztrosko (acz nie całkiem bezowocnie), nie wiedzieć kiedy, całych siedem lat... Gdyby nie zmiana, nie kataklizm właśnie, wszystko rozpłynęłoby się w jakąś pozaczasowość, zaświatową właśnie - zupa wieczności, choć wszystko z zegarkiem w ręku, z najstaranniejszą punktualnością...

August Strindberg mówił, że życie jest krótkie, ale trwa nieznośnie długo... Czasem ledwie kilka minut  potrafi dokuczyć, trwać wieczność...

Tak to sobie pozwoliłem krótko o czasie, w tym czasie złym... O czasie, co tak sobie z nami dziwnie poczyna, w zależności od naszej uwagi i okoliczności... Długi jest ten początek roku...

Niech i będzie znów islandzka poezja. Guðbergur Bergsson: prozaik, poeta, tłumacz... Który już długo na ziemi, bo jesienią stuknie mu dziewięćdziesiątka... Taki wiersz jego, z tomu "Stígar" (Ścieżki) z 2001 roku...

 Guðbergur Bergsson

"Czas"

Czas nie przepada za zegarem.

Niepotrzebny zegarowi czas.

Każdy idzie na swój sposób:

zegar tyka, czas biegnie.

Choć jeśli nie byłoby czasu, zegara

nikt by nie wynalazł.

Albo nie byłoby czasu,

gdyby nie wynaleziono zegara.

Nie wiem, czy taka myśl należy do rozsądnych,

lecz teraz, chyba,

nie moglibyśmy żyć w bezczasowości:

bez cyferblatów, bez godzin i minut,

albo bylibyśmy jak zwierzęta - ledwie

chciwe ciała.

 

Zegar i czas żyć by mogli doskonale jeden bez drugiego,

lecz żaden bez drugiego by się nie narodził.

       przekład Kiljan Halldórsson

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Breiðfjörð

Arne Garborg. Śmierć

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce