Przyłapanie kruszynka, czyli ewolucja

 Jak to pisał Tomasz Mann w "Czarodziejskiej górze": Świadomość własnego istnienia jest więc po prostu funkcją materii zorganizowanej do życia, a spotęgowana nieco funkcja ta zwraca się przeciw własnemu swemu podmiotowi, staje się usiłowaniem zgłębienia i wyjaśnienia zjawiska, które sama wytwarza, pełnym nadziei a zarazem beznadziejnym dążeniem życia do poznania samego siebie, zatopieniem się natury w siebie samą - usiłowaniem i dążeniem ostatecznie przecież daremnym, gdyż natura nie zdoła rozpłynąć się w poznaniu ani życie całkowicie samo siebie podpatrzyć...

Ale próbujemy, wędrując na zewnątrz i do wewnątrz, w zagadkowe kosmosy, szukając odpowiedzi na nurtujące nas pytania. I tych pytań coraz to więcej... Podpatrujemy uzbrojonymi oczami i jawią nam się rzeczy osobliwe, które były sobie zawsze, wcale chyba nie tak spragnione tego, by je podglądać. Jednak jakaś część życia, pewne jego odgałęzienie wzbudziło w sobie ciekawość... Dla tej ciekawości wiele jest w stanie zbudować i poświęcić, choć niekiedy w swych konstruktorskich zapędach leci w jakieś straszliwe zdziczenia i owo pomysłowe życie na godne podpatrywania cuda, godne podpatrywania i prawdziwych zachwytów oraz zdumień sprowadza tylko zniszczenie, śmierć... Dobrze by było, gdyby zawsze rozumnie dysponowało się swymi zdolnościami, w granicach pogody i spokoju... Chociaż te nasze furie też mają w sobie mnóstwo zagadek, w których można się z ciekawością zagubić...

Sam mogę się zaliczyć to tej pomysłowej gałęzi życia, chociaż jestem tylko korzystającym ze zdobyczy i to też w dość umiarkowany sposób. Gdyby cała ludzkość była na moim poziomie, za daleko by raczej nie zaszła, bo byłoby to tylko takie liche łazikowanie oraz chichotanie próżne z kobietami przy palenisku, w odzieniu niekompletnym, skrywającym wedle dzisiejszych pojęć obyczajności miejsca zupełnie nieoczywiste... Niemniej jednak, obok przerażeń, mogę też spojrzeć z zadziwieniem w nieuchwytności, z uznaniem dla ludzkich talentów... Są jednak tacy, co potrafią! Podpatrzeć, obnażyć małe choćby latadełko...

Taka mała poetycka refleksja, z Islandii... Magnús Sigurðsson z ĺsafjörður...

Kruszynek to taka maciupeńka osa...

Magnús Sigurðsson

Ewolucja (1)

Lot kruszynka,


rozpiętość skrzydeł

jeden milimetr,

350 uderzeń

na sekundę


wreszcie uchwycony

na zdjęciach.


Po milionach,

milionach lat ciągłych

przemian

 

technologia. 

  przełożył Kiljan Halldórsson

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce