En lykkelig fyr ser dagen gry...

A dziś może piosenkowo... Jak ten czas leci. A wydaje mi się, jakby to było wczoraj. Wczoraj, w z deka innym świecie, mocniej akceptowalnym, w liczniejszej gromadce, i jeszcze w alkoholowych zakropieniach... Tych ostatnich też mi żal, ale nie ma już powrotu, zatem mam rausz o niższym natężeniu...

DeLillos. Brzmienie, melodyjność już nierozerwalnie powiązane z Oslo. To było na początek lata 2012... Tak że już nieco wody tu i ówdzie popłynęło czy wyparowało, a Lars w międzyczasie chyba nawet zaliczył zawał. Latka płyną, a z nimi przyplątują się różne niedogodności... "Lykkelig fyr". Szczęśliwy facet. Tekst napisał jeszcze tato Larsa Lillo - Stenberga, Per Lillo - Stenberg, zmarły dziewięć lat temu w Levanger aktor znany z wielu norweskich scen, także uczestnik rekonstrukcji średniowiecznej bijatyki pod Stiklestad, gdzie padł św. Olaf... "Lykkelig fyr" to walczyk powrotny, świtem czerwcowym tańczony, to rzecz o miłości do swego miejsca i życia w nim... Szczęśliwy gość patrzy na świt, widzi swoje miasto, niemal unosi się radośnie, gdzieś tak koło piątej rano, gdy sunie do domciu... I aż dziw, że tak wielu nie znosi tego miasta, jak ono jest takie kochane...

For meg er byen et vakkert syn

Her er det bare kjente gater

De står meg nær og er meg kjær

I denne byen som så mange hater...

DeLillos. Na początek wakacji...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce