Ingibjörg Haraldsdóttir. Kobieta

 Pozostanę jeszcze przy poetce, w tych naszych przedwyborczych czasach, już tak głupich, tak obłąkańczo głupich, że aż strach i wstyd patrzeć na ten bajzel...

Kto sprząta? Zwykło się uważać, że kobiety. Taki niestety to los, że rzeczywiście zazwyczaj to one muszą potem ogarniać bałagan, często pozostawione samym sobie - resztki po życiowym bankiecie, resztki po miłości... W bardziej i mniej dosłownym sensie muszą ogarniać nieporządki. I przydałaby się może jakaś solidna baba, która by tu zamiotła, wybrała brudy i przewietrzyła ten krajowy zaduch trupio - kruchciany ... Wołają tu i ówdzie, że w kobietach jest siła... No, tam, gdzie się zawezmą, tam i rzeczywiście są efekty... W Islandii to wiele zmieniło, na przykład. Czas najwyższy, żeby zmieniło się i u nas, wreszcie, żeby jakoś głowy się litościwie pootwierały i uaktywniły, by jakoś przeważyć aktywności a to fanatyków, a to paskudnych cyników. Mają tu panie wywalczone prawa wyborcze, a jakoś nie chcą z nich korzystać. Większość ma w nosie, w nosie de facto swój własny dom, i przez to w końcu rozpanoszyła się największa mniejszość, nihilistyczna, zdemoralizowana, złodziejska, zdolna zmieszać z błotem wszystko i z wszystkimi się skłócić, nie bardzo nawet wiadomo, dlaczego... Dobrze by było, żeby się wreszcie ludeczkowie zmobilizowali, i wykorzystali swoją siłę, pokazali, że mogą być skuteczni, a nie tylko zdolni od czasu do czasu do bezsilnych przekleństw i wygrażań na ulicach... Przewaliliśmy lekkomyślnie osiem lat, albo w jakimś dziwnym autodestrukcyjnym zapale, albo w ciężkim marazmie, pozwalając, by grupa szubrawców sprywatyzowała sobie całkiem spory kraj. Jedni niszczą jak najprawdziwsi najeźdźcy, drudzy udają, że nic się nie dzieje, ciesząc się miedziakami ze skarbonek wnuczków... Przepędźmy tych pomyleńców - oni już przecież trzęsą portkami, rzygając, srając, ujadając wokół, bojąc się już nawet teatru i kina... Nie dajmy im na powrót okrzepnąć, nie staczajmy się już całkowicie w kolejną dyktaturę ciemniaków; na miły Bóg - no po co nam te obłąkańcze rekonstrukcje, tak zresztą obelżywe dla wszelkich służb powołanych niegdyś do tego, by nam służyć; tak uwłaczające wszelkim symbolom i mundurom! Wypadałoby tylko zaapelować do kobiet, którym w tych czasach sporo wyrządzono krzywd, zaapelować, by uwierzyły, że każdy głos ma kolosalną wagę... Chyba właśnie one najdobitniej się przekonały, co to znaczy, gdy indyferentnym człowiekiem zainteresuje się polityka. Nie wolno pozwalać jej na bycie siłą zewnętrzną, trzeba być w środku, trzeba wpływać, chociażby przez ten drobny czyn, jakim jest uczestnictwo w wyborach. Nie ma co jojczeć, trzeba skuteczności, by mieć dla siebie zapisane prawa. A nie żywić tylko pretensje do lekkomyślnie wpuszczonych do domu sił, że nie gwarantują owych praw, do ustanawiania których wcale się przecież nie zobowiązywały...

Mam nadzieję, że uda się nasz kraj zawrócić na drogę sensownego istnienia, powagi, bo jak na razie coraz bardziej stajemy się niepoważni, coraz bardziej tracimy twarz, staczając się w sposób bycia cechujący operetkowe państwo mafijne, i to jeszcze pozostając w tak groźnym otoczeniu... Dziady kryminalnie bezczelne i pornograficznie bezwstydne narobiły syfu... A jak głosi porzekadło, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle... Diabłu się obficie usypało pokrak rozmaitych z jego pandemonium i wszystko to nam pospadało na głowy. Więc niech mu baba pomoże, by sobie mógł te wszystkie szataństwa i upiory trzeciej kategorii, które nami zawładnęły, zabrać do swego piekła, by nam tu nie mnożyły kłopotów, bo i bez nich szykuje się w świecie niezły pieprznik. Więc ulżyjmy sobie. Uaktywnijcie się wiec bardziej, pomóżcie, kobiety, tu posprzątać...

No i ten wiersz Ingibjörg Haraldsdóttir... Przypominam sobie, że w jakimś tekście o Margaret Thatcher przywołano ten utwór. Pani premier była bez wątpienia uosobieniem silnej woli, zdecydowania, mocnego charakteru. Mawiała: Jeśli chcesz, by coś zostało powiedziane - powierz to mężczyźnie. Jeśli chcesz, by coś zostało zrobione - powierz to kobiecie. Umiała się nie wahać. Więc i tu dobrze by było zadziałać... Chcecie mieć porządek, zróbcie go sobie sami. I dodać można jeszcze - zróbcie to same... Bo łażenia od punktu "a" do punktu "b", krzyków i gadania było już dość...

INGIBJÖRG HARALDSDÓTTIR

"Kobieta"

Kiedy wszystko już zostało powiedziane i zrobione,

kiedy wszelkie problemy tego świata

 rozważono, oszacowano i ustalono,

kiedy spotkały się już spojrzenia

i wszystkie dłonie już uściśnięto

w powadze chwili

- wtedy nadchodzi kobieta,

żeby uprzątnąć ze stołów,

zetrzeć podłogę i pootwierać okna,

aby przegnać dym z cygar.


Niezawodnie.

   przełożył z islandzkiego Kiljan Halldórsson

---

z tomu: Ingibjörg Haraldsdóttir, Nú eru aðrir tímar, Reykjavík 1989

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce