Z balkonu

 Z wrześniem światła bardziej stonowane. W pogodzie spokój. A w wielu sercach coś przeciwnego... Spokój w pogodzie czasem nie na rękę pokojowym ludziom... Tak było 85 lat temu... Teraz... Tu, gdzie aktualnie się znajduję, w chwilowym postoju, za oknem cisza wrześniowa. Piękny spokojny dzień... Choć tu i ówdzie ćwiczy się odstraszająco. Nawet i na Reykjanes. Taka potrzeba dyktowana niespokojną dobą...

No i taki wiersz. Dobry na słońce wrześniowe. Znów on:

Anton Helgi Jónsson

Słoneczny dzień z balkonu

Obok domu stąpa ostrożnie nadzieja

idzie kobieta najpiękniejsza na świecie

idzie młoda matka

z dwójką dzieci

które skaczą

i pląsają po chodniku.


Dzieci przystają przed przejściem dla pieszych

nie przechodzą

dopóki mama nie powie, kiedy można.

 

Niech zawsze panuje tu pokój

niech zawsze panuje miłość

młoda matka

dzieciaki dwa.

 

Tak.

  przełożył z islandzkiego Kiljan Halldórsson

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Kreml

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Breiðfjörð

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce