Zima, Ameryka (and Super Creeps)
Poetycko... Tak sobie sięgnąłem po Zagajewskiego, z końca wieku ubiegłego... "Pragnienie" z 2000 roku, z końca dekady, która dziś jawi mi się jako piękna epoka, co jakoś łudziła nas urokliwą wróżbą...
Wtedy, na koniec wieku, poeta życzył sobie długiej zimy, tak na przytulność, namysł przed nowym...
Zimę to ja lubię... Ktoś mógłby powiedzieć - trzeba było już zostać całkiem gdzieś na podzamczach u Królowej Śniegu... Tak... Jednak miłosne podszepty pokierowały mnie inaczej, o co nie zgłaszam dziś większych pretensji, bo dzieci z tego nie ma, więc przynajmniej nikogo nie muszę przepraszać. Nie ma co kryć - to duża wygoda!
Nad Wisłą to tak trochę pechowo jest, taki jakiś niefart. Przypomina mi się zaraz śp. Grzegorz Miecugow, co tak lubił narzekać, że my to się tak zawsze ledwie na jakiś ogon załapujemy. No bo po zaborach przyszła wolność, tyle że przypadła ona na czas będący jedynie antraktem między wojennymi aktami; potem wojna, co nas okradła z ludzi i czasu; potem czas ukradli nam ruscy i kiedy Zachód się rozwijał, to myśmy trwali na politycznym i ekonomicznym księżycu; potem znów wolność, podczas której dochrapaliśmy się tego uczestnictwa w Zachodzie, lecz ten Zachód też już nie ten, a i dawny ład w okolicy sypie się na naszych oczach i budzi naprawdę poważne strachy przed prawdziwą ruiną; a do tego wariuje klimat i nawet na solidną zimę nie ma co liczyć, bo w ogóle wszystkie pory roku poprzemieniały się w jakieś dziwadła... Tak że u nas jak się coś polepszy, to się raptem orientujemy, że albo już właśnie zamykają, albo że trafiliśmy dobrze, lecz ledwie na afterparty...
W 1999 roku Adam Zagajewski pisał w wierszu "Płomień": "Boże, daj nam długą zimę i cichą muzykę, i usta cierpliwe, i trochę dumy - zanim skończy się wiek. Daj nam zdziwienie i płomień, wysoki, jasny". Zdziwienie potem przyszło, i płomień... Ale chyba nie do takich zdziwień i płomieni tęskniliśmy... I tak tamten czas wydaje się stracony. Razem z nieco późniejszymi czasami, w których postanowiliśmy pobudzić trochę demonów...
A za oceanem Ameryka, ta "młodsza siostra", na którą też patrzymy z pewnym zaniepokojeniem w związku z tamtejszymi wyborami, bo tamtejsze wybory mają też i pewne znaczenie dla nas, tu, w starej, trochę niedołężnej już i zdziecinniałej Europie... Tak to pisał kiedyś poeta:
Adam Zagajewski
"Europa zasypia"
Gosi
Europa zasypia; w Lizbonie jeszcze
marszczą czoło niemłodzi szachiści.
Nad Krakowem unosi się szara mgła
i zaciera kontury czcigodnych żagli.
Morze Śródziemne kołysze się lekko
i wkrótce zamieni się w kołysankę.
Kiedy Europa wreszcie twardo zaśnie,
Ameryka będzie czuwała
nad biednym, niemym światem
nieufnie, jak młodsza siostra.
No i co jeszcze... Halloween nadchodzi. Więc z tej okazji niech będzie coś od Toyah i Roberta, dla ocalającego uśmiechu... Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do ich fajnych małżeńskich domowych, kuchennych robótek. Na Halloween wypuścili numer z repertuaru Davida Bowie "Scary Monsters (and Super Creeps). Robert Fripp brał udział w powstawaniu tego słynnego kawałka i w ogóle całej, równie słynnej płyty Davida o tym właśnie tytule...
Robert i Toyah są piękni w swojej uprzywilejowanej starości. Daj nam wielki duchu dożyć takiej tu w tym miejscu nie na wygnaniu... Jak daleki byłem przez miesiąc od tego świata!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego miesiąca. Ja aktualnie urywam się niestety co najwyżej weekendowo.
OdpowiedzUsuńOj, też bym nie chciał być wygnany. Nie wiem czy teraz bym miał siłę na coś takiego.