Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Nic takiego, Timo (10)

Obraz
  Istotnie, Yrian miał talent do odgrywania upiorów, a w każdym razie w filmie o draugu spisał się znakomicie. Widać, że zło bardzo go skłaniało do zaangażowania. W tamtym wypadku wszedł w rolę tak dalece, że aż boleśnie naderwał biednego Tima... Bogowie, jaki tato był w tym obrazie chłopięcy... Najwyraźniej służyło mu to oddalenie - wyszczuplał, zdrobniał... Sięgnął znów po jeden z jego zeszytów... Rzeczywiście, nie było rewelacji - te same stokrotki. Tu przeważały czarne. Być może pochodziły z jakiegoś mroczniejszego okresu. Zwątpienia, jakaś tęsknota... Tu, na tym upiornie skromnym łóżku musiał się z tym Yrianem tarmosić. Im ciaśniej, tym lepiej... Są tacy, co uważają, że przedmioty mają pewne szczególne właściwości, wszystkie, że każdy może być nośnikiem informacji, bo otaczająca go rzeczywistość pozostawia w nim jakiś ślad, jakby się wgrywała ze swoją treścią... Może to łóżko było w jakimś psychiatryku sprzed lat, kiedy raźniej potrafiono znęcać się nad ludźmi... Dawne przeżycia,

Chcę

Obraz
    Coś jeszcze na ten czas... Troszkę niezręcznie się radować, tak pośród cieni... Jeszcze raz poeta, tym razem bardziej wymagający, bo z rymami. Niezwykle to kunsztowna praca... Mnie niestety kunsztu brak, ale że mi się spodobało, podjąłem próbę, trzymając się zgłoskowych wyliczeń... U mnie o jedną zgłoskę więcej w szeregu... Anton Helgi Jónsson Chcę Piosenki ja śpiewać chcę skoczne o wiośnie, kwiatach, jasnościach, jednak gnają mnie myśli mroczne w słowa o nocy, ciemnościach. Na radosną chcę śpiewać nutę o szczęściu, kraju wolności, lecz tam gdzieś łby zbrojne, zakute niszczą tę chęć w świadomości. Dość smutków, pogodo, trwaj stale, z tobą nadzieja wyrasta, ja z serc chcę wyśpiewać precz żale, niech z ruin powstaną miasta. Błyszczącymi słowy chcę migać o rozkoszach bytowania, a tu raptem chce mi się rzygać w ten czas dzieci wybijania. Chcę śpiewać, zdolności ja mam dość, o zgodzie, szczęśliwym życiu, gdyby zniknąć tylko chciała złość, dziś miałbym piosnkę na zbyciu.   przełożył z is

Widok z Borgartún

 A świat nieustannie zadziwia nas, gdy trwa taki niewzruszony. Trudno doprawdy do tego przywyknąć... Anton Helgi Jónsson  Widok z Borgartún  Góry nic się nie zmieniły, kiedyś wyszedł od prawnika, co ci rzekł, żeś bankrut. Całe towarzystwo takie jak zawsze: Esja, Akrafjall i Skarðsheiði. Patrzy, lecz ani drgnie. Nie jesteś idiotą ni wariatem, wiesz, że twe doświadczenia to bzdury w geologicznym sensie. A jednocześnie jesteś idiotą i wariatem, bo nadzieję masz, że bierze w nich udział to, co niezdolne jest do współczucia.   przełożył z islandzkiego Kiljan Halldórsson 

Five Years

Obraz
Trochę dziś może muzycznie, historycznie, ale z niepokojem o przyszłość... Pięć lat. Tak się właśnie zorientowałem, że ta nowa blogowa odsłona trwa już tyle... I przekonuję się, co się stało za tych pięć lat, co minęły od 2019... Ociupinkę się zmieniło. Pięć lat temu fizycznie czułem się jak dwudziestolatek, nie widziałem specjalnych różnic... Potem przyszła pandemia, po której już do tamtej kondycji nie zdołałem w pełni wrócić. I jakoś się postarzałem... Poza tym wpadliśmy w jakieś mroki, lęki, dzieją się wokół okrucieństwa, o których jeszcze nie tak dawno sądziliśmy, że już do nas nie wrócą. Ziemia to trochę już taki paśnik na śmietniku, na dodatek przywdziewający zbroję, idący ślepo w jakieś wyniszczenia... A teraz piosenka. Dość już stara, bo sprzed pół wieku, złożona, wyśniona, apokaliptyczna, o świecie, któremu, zdaje się, niewiele już zostało... To z ówczesnych obaw, strachu przed wojną i poczucia narastającej degradacji eksploatowanej rabunkowo planety... Patrzy na to androgini

Sierpień

Obraz
Kolejny już. Tak, można policzyć, który to nadszedł, nie takie to trudne, bo nawet najdłuższe ludzkie życie zamyka się w lichych liczbach, zatem wystarczy tylko chcieć. Choć gdy się trwa, to wszystko wydaje się przeciągnięte, powolne, mimo że się gada o lecącym szybko czasie i się człowiek denerwuje bijącym licznikiem, tym bardziej, że właśnie ta ilość lat to zawsze ledwie garść piasku w klepsydrze, na krótki przesyp. No tak, był sierpień ze swym szczególnym księżycem, i znów jest, jakby nigdy stąd nie odchodził... Jak się już za bardzo nie szuka zmian i lubi się być tam, gdzie komfortowo, to trochę tak, jakby się stało w miejscu, jak opływana czasem wyspa... No, poprzedni sierpień był bardziej intensywny, choć temu też niczego nie brakuje... Jedynie tylko ta pogoda często taka inna niż to bywało za dawnych sierpni, które po burzliwych i deszczowych lipcach przychodziły ze statecznym, dojrzałym spokojem, na pracowite żniwa, pośród tych wszystkich jabłkowych rumieńców, słodyczy śliw...

42

Obraz
     I jeszcze może to... W życiu czasem wiele dzieje się jakoś tak nie w porę... Gdzieś w bankowej poczekalni... Anton Helgi Jónsson  Numer w poczekalni  Zdarzyło mi się w poczekalni spojrzeć w oczy mężczyźnie, który spoglądał  w moją stronę i patrzyliśmy na siebie  i patrzyliśmy na siebie  i patrzyliśmy na siebie  i pojęcia nie miałem kim lub czym byłem i ruszyć nie mogłem się z miejsca  aż wreszcie kasjer krzyknął: Numer 42!     przełożył z islandzkiego Kiljan Halldórsson 

Objawienie

Obraz
  No lubię poetę... Widzą nas i wiedzą o nas więcej niż się spodziewamy... Anton Helgi Jónsson Objawienie Bez mej woli otwarły mi się oczy, w chwili, gdy przeturlałeś się na mnie i całowaliśmy się na podłodze w salonie.   Ujrzały przez okno dom naprzeciwko a w nim w okienku na pięterku damę z teatralną lornetką.   Kochanie moje, zawsze ktoś nas obserwuje. Kto wie czy nie był to zwyczajnie Bóg.    przełożył z islandzkiego Kiljan Halldórsson

Anna z pustkowia

Obraz
 Gunnar Gunnarsson w swej powieści "Af Borgslægtens Historie" każe myśleć głośno jednemu z bohaterów: "Jeśli życie jest naprawdę tylko maleńkim, bezsensownym błyskiem, a śmierć stanem wiecznym i stałym, jeśli życie to tylko małe, obojętne chwilowe rzeczy, a śmierć jest wielka i bezgraniczna, to po co te wszystkie komplikacje i cierpienia? Jeśli moja dusza mogłaby być zniszczona cierpieniem, zginąć gdzieś jak dym z drewna trawionego ogniem, ulecieć w dal jak zapach kwiatu, zblaknąć jak kolor na zbyt ostrym słońcu, to z pewnością dawno już by się rozpadła... A może jesteśmy postaciami na scenie? Myślę sobie, że gdyby istniała jakaś nić między mną a bogami na górze, byłbym marionetką pierwszej klasy"... Bogowie albo los z nami się bawią, z nami i nami. Wtrąceni w życie musimy radzić sobie z zastaną rzeczywistością i doszukiwać się we wszystkim sensu. Takie maleńkie życie, tak czy owak na zgaśnięcie, trwa jednak, trwać potrafi z niesłychanym, aż podziw wielki budzącym u

Nic takiego, Timo (9)

Obraz
  Rześkie powietrze przyjemnie podziałało na rozgrzane ciała, syte i napojone, z lekkim szmerem w głowach. Grzecznie pożegnali się ze współbiesiadniczką, i wyszli w jasną noc przytłumioną nieco ołowianymi chmurami. Mimo wszystko rzeczy wokół zdawały się lekko świecić, tajemniczo, nieco nawet niepokojąco. Nie towarzyszyły im cienie, więc się zdawało, że ich wierne anioły zawieruszyły się gdzieś po drodze, i to właśnie teraz, gdy, idąc poboczem drogi, coraz głębiej zapuszczali się w świerkowy las. Drzewa stały mroczne, ale też jakby dziwnie zewsząd oświetlone. Czuło się w powietrzu osobliwy ciężar wyczekiwania... - Stare dobre rady zawsze brzmiały jednoznacznie, tak prawił sam Najwyższy, by nocą nie plątać się poza domem, chyba że człowieka gna do wychodka potrzeba, albo wypada mu szpiegować wrogów. Jednak trzeba zawsze pamiętać, że noc, nawet gdy jest jasna, nie człowieka jest królestwem, tedy i zawsze, nawet do klozeciku, wychodziło się niejako z duszą na ramieniu. - A my tacy odważni

The Killing Moon

Obraz
Myśląc dziś rocznicowo, mogę w zasadzie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Tak to już w tym roku obchodzimy pięćdziesiątą piątą rocznicę lądowania na Księżycu, od tylu lat też towarzyszy nam piosenka Davida Bowie "Space Oddity", który się numerem tym znakomicie wpasował w kosmiczną atmosferę. Poleciał wtedy daleko major Tom, zagubił się wśród gwiazd, i odnalazł się dopiero w "Blackstar", martwy, tuż przed śmiercią swego twórcy zresztą. Tak że się wszystko dopięło, jak w życiu. No i - też jak w życiu - nic się nie kończy, póki trwa pamięć. Ciągle więc startuje major Tom, ciągle też umiera w jakimś obcym świecie... A przy tej okazji na myśl przyszła mi grupa Echo & the Bunnymen. W tym roku, gdzieś chyba w maju, minęło już czterdzieści lat od ukazania się ich czwartej płyty, "Ocean Rain", którą zapowiadał singiel "The Killing Moon", który się bardzo słuchaczom spodobał. Źródła ta piosenka ma ponoć oniryczne, bo Ian McCulloh obudził się pewneg

Harald i Vladimir

Obraz
W całej ponadczterystuletniej historii Svalbardu nie ma nikogo takiego jak on. Osiągnięcie tego statusu nie było dla niego nigdy celem samym w sobie, na jego pozycję pracował po prostu czas. Do rekordu Haralda najbardziej zbliżył się rosyjski handlarz Ermil Starostin, na którego cześć nazwano nawet przylądek u wejścia do Isfjordu. Człowiek ten spędził podobno na Svalbardzie trzydzieści dziewięć sezonów, z czego piętnaście bez wypraw na kontynent, i został pochowany na swoim cyplu w roku 1826. Kolejny na liście jest myśliwy Hilmar Nøis, który na archipelagu przezimował trzydzieści pięć razy. .. Tak to informuje przyjaciel najniezwyklejszego trapera ze Svalbardu, Haralda Soleima... A to wszystko miało trwać najwyżej pięć lat, a może mniej, że tak zacytuję piwniczny hymn... Nawet mniej, bo tylko rok... A urosło do czterdziestu lat. W osobliwej samotności, surowej, gdzie potrzeba nie lada umiejętności, by przetrwać w arktycznych realiach... Facet z Bergen, co jeszcze pamięta z dzieciństwa