Jeden samolot wiosny nie czyni


Zobaczony dziś na porannym niebie. Startował, na wschodnią stronę, pod wiatr, ponad tą naszą apokaliptyczną pustką... Nigdy bym nie przypuszczał, że tak bardzo mi będzie brakowało kiedyś samolotów.
Niebo jest tak beznadziejnie przewiane, znów tępo puste, banalnie niebieskie, ślepe... Rankami urywam się na samotny spacer. Chciałoby się powiedzieć, że w przyrodzie przynajmniej jest jak zawsze, jak dawniej, lecz i to nie do końca jest prawdą... Silny, zimny wiatr wszystko jeszcze bardziej wysusza, choć jak dawniej kwitną forsycje, ptaki zaś w miłosnych są pląsach... Ale co w tym roku wyrośnie na wyschniętej skorupie, i w jakie jeszcze popadniemy koszty, ile ta i owa hiena na tym skorzysta? Już dziś wiele cen prosto z dupy.
Jakoś sobie jednak pomagamy, przynajmniej staramy się. Bo jak sami sobie nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże. Czasem to drobiazgi, a to żarełko brane na wynos z zaprzyjaźnionych knajpek, a to kawy kupowane na kiedyś tam... W osiedlowej piekarni pani za szybką, jak w aptece, w warzywniaku zakupy przez dziurę w oknie... Dookoła trochę znajomego ludka, ale dziś każdy dla każdego straszydłem, od którego na wszelki wypadek lepiej trzymać się z daleka...
I dom przestaje być przytulnym zaciszem. Bo skoro na zewnątrz żadnego zgiełku...
Mały koniec świata... Tylko nasza kotka ogarnia to wszystko ze stoickim spokojem, wygrzewając się w plamach słonecznego światła.
No i Prezes taki sam, nieodmiennie odklejony od rzeczywistości. Jakby wytwór zbiorowej, pełnej konfliktów wyobraźni, trochę jak Boczek w "Świecie według Kiepskich". Okazało się, że mieszkańcy kamienicy niczego innego nie potrafili sobie wydumać, bo jak jedna za sąsiada chciała mieć Brada Pitta, to drugi się nie zgadzał, żądając na to miejsce Ciccioliny. No i wreszcie jak się tak wszyscy do kupy sprężyli w swych sprzecznych marzeniach, to wypadkową okazał się właśnie Boczek... Prezes zdaje się mieć podobne pochodzenie...

I jeszcze trochę muzyczki. "Panic in Detroit", numer z "Aladdin Sane" z 1973 roku, tutaj w wersji z roku 1979... David Bowie:



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce