Eivør - TRUE LOVE

Pamiętam, że wtedy, po pogawędce ze śmiercią, natknąłem się na ten klip Eivør...
No, ta śmierć to mi pasuje, całkiem przyjemna, dżenderowo do zaakceptowania...

Czym jest życie? A no taką czarą, która musi się wypełnić, wypełnić złem. I gdy już się napełni, wówczas nadchodzi litościwy koniec: po bólach, smutkach, tęsknotach, niespełnieniach... To napełnianie czary trwa rozmaicie i przez rozmaite ręce przechodzi ów gąsior ze złem, także przez nasze własne... To, co dobre, ma znak minus. Sytość jest krótkotrwała, orgazm to moment, zdrowie jest niezauważalne...

Każdy jednak wreszcie musi kiedyś umrzeć. Na całe szczęście. I aż strach pomyśleć, co by było, gdyby śmierć zaczęła zaniedbywać swoje obowiązki... Tu, w tym filmiku, je zaniedbuje. Oto zaczyna pałać nie bez wzajemności ludzką miłością do dziewczyny, a zło przelewa się przez brzegi czar życia... W życiowych wymiarach jest to miłość nie do spełnienia. Śmierć zapragnęła kochać żywą istotę, której nie chciała brać na łódź wiozącą ludzi na tamten świat. Chciała kosztować jej tu, wśród żywych, jak zwyczajny człowiek. Chłopiec jako śmierć nie mógł spełnić pragnień dziewczyny. Wrócił z bólem do swych obowiązków, rychło jednak znalazł sposób, by porzucić swój fach i stać się człowiekiem. Komuś jednak swe obowiązki musiał powierzyć, bo życia nie można pozostawić bez śmierci... A dziewczyna - sięgnęła w swej beznadziei po drastyczny środek, by chłopca przymusić. Lecz chłopiec już nie był śmiercią. I gdy wrócił, tamta była już martwa...

Urocza, acz smutna miłosna historia. W pięknych okolicznościach przyrody. Eivør Pálsdóttir. Śmierć. Miłość. Wyspy Owcze...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce