Rolf Jacobsen. Jacyś ludzie
Spieramy się, bredząc coś o odmiennościach. Ci tacy, ci siacy. Ci lepsi, a tamtych mniej, więc gorsi. I głupie jakieś problemy z tego wynikają. Głupie, choć - bywa - niebezpieczne... A z dalsza to przecież wszystko jedno. A jak tak, jak kto dojdzie do takiego w miarę szczęsnego przekonania, i z bliska nie dostrzeże niczego nadzwyczajnego... Wszyscy w jakichś chcąc nie chcąc gromadach, nieokreślonościach, pośród podobnych spraw, zawsze i wszędzie... I w takich przypadkach, z pełną dowolnością, swobodą rzuconych...
Rolf Jacobsen
Jacyś ludzie
Jacyś ludzie
wychodzą z twego życia, jacyś doń
wchodzą,
nieproszeni dosiadają się,
jacyś ludzie
obojętnie przechodzą obok, jacyś ludzie
obdarowują cię różami,
kupują nowy samochód,
jacyś ludzie,
zapomniani całkiem
ludzie, jacyś ludzie
to w istocie ty,
jacyś ludzie
nigdy nie widziani, jacyś ludzie
jedzą szparagi, jacyś ludzie
to dzieci,
jacyś ludzie wspinają się na dach,
jacyś siadają do stołu,
jacyś wylegują się w hamakach,
jacyś spacerują z czerwonymi parasolami,
jacyś ludzie cię obserwują,
jacyś cię nie dostrzegają, jacyś ludzie
chcieliby trzymać cię za rękę, jacyś ludzie
umierają nocą,
jacyś ludzie to inni, jacyś ludzie
to ty, jacyś ludzie nie istnieją,
a jacyś i owszem.
przełożył z norweskiego Kiljan Halldórsson
Komentarze
Prześlij komentarz