Bjørnstjerne Bjørnson. A ja kwiecień wybieram

 W 1869 redakcja pewnego duńskiego kalendarza wpadła na pomysł, by każdy miesiąc ozdobić literacko i poprosiła Bjørnsona, żeby też napisał dla nich jakiś wierszyk. Cały rok jednak był już zagospodarowany przez innych, tak iż ostał się tylko kwiecień, jeszcze temu miesiącowi, chaotycznemu, brakowało lirycznej okrasy. Wybrał tedy przyszły norweski noblista...

Tak więc kończy się marzec, kolejny do odfajkowania, kolejny zbiór dat opisujących dni, które nigdy już nie powrócą... I kwiecień - plecień, jak to zwykle... Pewne życiowe stałe... Nieuchronna idzie zmiana. Czy mam wielką ochotę na zmianę? Nie jestem do końca przekonany. Czasem marzę o wiecznym lodzie, zastałej zmarzlinie, i o mroku... Ale z drugiej strony - dobra, obejrzę sobie może jeszcze i następujące po wszystkim lato, jeszcze jedno, myśląc, że co dalej - to się postanowi, z jesienią...

Bjørnstjerne Bjørnson wybrał kwiecień, z braku laku, uprzejmie i może bez pretensji, że taki się ostał jeden (ale może i w ten sposób doceniony, dostając coś, co innym najwyraźniej sprawiało kłopot i co ominęli szerokim łukiem)... Lubiła ten wierszyk Dagny Juel...

Tak więc poeta wybrał, a ja coś tu sobie pokoślawię, wiosennie, kwietniowo:

Bjørnstjerne Bjørnson

"A ja kwiecień wybieram"

A ja kwiecień wybieram.

Bo w nim co stare upada,

bo w nim idzie co nowe;

że chaos lekki - trudna rada,

lecz co tam spokoje jałowe,

gdy się przy zmianach kto upiera.

 

A ja kwiecień wybieram,

bo się burzy, zamiata,

bo śniegi topi i się śmieje,

bo w sobie ogrom sił przeplata, 

bo się w nim przewrót wielki dzieje

- to w nim się lato uciera! 

A ja kwiecień wybieram... z norweskiego przekładając - Kiljan Halldórsson



🔅

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce