Sea Song

Było trochę lodu, trochę ognia, trochę trzęsącej się ziemi... Więc wody teraz nadeszła pora... "Sea Song"... Dawne lata, które sobie jednej bezsennej nocy przypominałem ze słuchawkami na uszach... Zleciał czas na przesłuchiwaniu The Icicle Works. Kiedyś kilka rzeczy mi się podobało, dwie, może trzy... Z ciekawości podłubałem w otchłaniach... No i tu taka pieśń... Sea song, love song...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce