Hot tramp, I love you so!

Czas leci i leci, przybywa lat... Gdzie tamte chwile małych młodzieńczych tryumfów, zdobyczy...

"Rebel, Rebel". Jedna z najbardziej znanych piosenek Bowiego. W lutym jej stuknęło już 50 lat. I tak raz za razem jeżą mi resztki włosów takie czasowe odkrycia. Jak się z tym oswoić?

Numer z "Diamond Dogs". Z czasów dużej przemiany artystycznej Bowiego. Jakoś nie przepadam za tym wydawnictwem, efektownym wprawdzie, ale jednocześnie dla mnie jakimś pustym. Choć punktowo rzecz ta się broni. Wyrosła z paru literackich fascynacji (Orwell, Burroughs) i będąca takim zbiorem zalążków tego, co chciał robić w kolejnych latach. Odchodził od Ziggy'ego ku "Młodym Amerykanom"...

"Rebel, Rebel" okazał się stałym elementem jego występów. Tę piosenkę wykonywał najczęściej, co mogło trochę męczyć, ale publisia chciała, więc nie było wyjścia... Jak to David mówił - Jestem jedynym człowiekiem, który był na wszystkich koncertach Bowiego...

Zatem znów David Bowie. "Rebel, Rebel". Tu - licho wie, już po raz który wyśpiewane - z koncertu w ramach trasy Glass Spider Tour z 1987 roku... O jej, ależ mnie nostalgiczne nastroje ogarniają:

You've got your mother in a whirl

She's not sure if you're a boy or a girl

Hey babe, your hair's alright

Hey babe, let's stay out tonight...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Kreml

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Breiðfjörð

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce