Jorda eig ei den ro eg søkjer...

A dziś muzycznie. Powędrujmy sobie z gościem obcym, co wszędzie tylko na moment... Trudno na ziemi o spokój wyśniony... Tu smutki nie znikają, nie obsychają łzy... Te rzeczy są daleko stąd... Śnimy, że spokój u bogów znaleźć można...

Arve Moen Bergset w młodzieńczej odsłonie... Byli tacy, co wołali, żeby to i owo mu usunąć, by zachować ten piękny głos. No ale Arve szczęśliwie zmężniał bez okaleczeń, choć z chłopięcym głosem musiał się rozstać. Śpiewać jednak nie przestał. Śpiewać i grać na ludową nutę, choć nie tylko, bo gra także repertuar klasyczny będąc skrzypkiem w orkiestrze symfonicznej w Oslo.

Tu chłopiec z folkowego repertuaru, przy okazji religijnego. Piękna pieśń, ślicznie zaśpiewana. Delikatność połączona z mocą. Taka tęsknota, na dziś, w tych naszych niespokojnych, coraz bardziej niespokojnych czasach... "Eg er Framand" Nietutejszy... Arve Moen Bergset z 1987 roku:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Kreml

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Breiðfjörð

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Arne Garborg. Śmierć

Halldór Laxness. Brekkukotsannáll, czyli tolerancja w torfowej chatce