Pokój w śladach

 


Zmierzch to taka dobra pora. Zwykle ma jakiś spokój w sobie - litościwie minął dzień, nowy jeszcze za wschodnim horyzontem, co tonie chwilowo w mroku... Chwilowo... Bo wszystko na chwilę, także upragnione spokoje...

Delikatny pokój... Kruchy, nietrwały... I las opowiada podobną opowieść, a w poezję to ujął poeta - drwal z Norwegii...

Hans Børli

Modlitwa

O pokój się modlę, Boże!

Pokój

jak wieczór z ponową:

Wszystkie ślady krwawe w lesie

puchem przyprószone, wszystkich

ocalałych tropy

przezornie zatarte.

 

Jedna ledwie godzina

białego pokoju.

Bowiem zaraz

ze swych legowisk ruszą znów

wilk oraz ryś.

 

Bo nic nie trwa wiecznie,

nic nie trwa wiecznie w świecie, gdzie

pokojem jest śnieg

w śladach drapieżnika. 

 przełożył z norweskiego Kiljan Halldórsson 

  

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jóhann Sigurjónsson. Fjalla-Eyvindur

Moc śnieguły, czyli duszpasterstwo koło lodowca

Na nieskończonej. Steinn Steinarr

Jonas Lie. Eliasz i draug

Lokasenna, czyli pyskówka na górze albo kto jest bardziej niemęski

Kreml

Den kjøttetende hesten, czyli mięsożerny koń. Svalbardzkie historie Sundmana

Bukolla. Opowiastka islandzka