- Zatem to Uppsala. Tak, to te wieże. Tak podejrzewałem, ale nie byłem do końca pewien - powiedział i zwrócił Lotcie telefon, w którym ta wcześniej odszukała zdjęcie pasujące do opisu podanego przez Tima. - Dobrze więc mi się ukazało, prawidłowo. Zatem Yrian pochodził czy też pochodzi z Uppsali. - Najwyraźniej postanowił zatrzeć po sobie wszelkie ślady... Prawdopodobnie po odsiadce wyjechał do Londynu - powiedziała Lotta z tym swoim rozbrajającym uśmiechem, który tak bardzo działał na Tima. Mrużyła teraz oczy, bo prosto w ich stronę świeciło ostre słońce, niskie, późnowieczorne, jaskrawe, każące wszystkim przedmiotom rzucać wyraźnie zarysowane cienie , wydłużone, o szczególnej głębi. - Jednak Vernick taki jest niedyskretny. - Bawią go wszystkie niezwykłości. A to, że widzisz duchy szczególnie go rozwesela, bo on jest całkowicie pozbawiony tego daru. Że też tak tłoczno tutaj, mówi z radosnym zdumieniem. - A może wcale nie roztopił się w Londynie, tylko gdzieś tkwi strupieszały na ja