Eyvind z Gór (8)

Arnes i Kari wracają roześmiani. - Na pysk byłbym runął do jaskini, gdyśmy odwalali głaz. - Naprawdę? - pyta Halla, zostawiając Tocie do zabawy źdźbło z jagodami. - Teraz możesz pobawić się sama - dodaje, wstając. - Czy rzeczywiście za każdym razem musimy zabezpieczać jaskinię tym nieszczęsnym głazem? Teraz, gdy nie pada, mogłaby pozostać otwarta. - Nigdy dość ostrożności - zauważa Kari. - Jeśli ktoś nas zaskoczy, nie będzie czasu, by ją zabezpieczyć. Obcy mogliby łatwo ją odnaleźć i wszystko w niej zniszczyć, tak jak to było pięć lat temu. Pamiętacie, na starym miejscu, jak wróciliśmy, by zastać jedynie ruiny i popiół. I to akurat wtedy, gdy zbliżała się zima. Ani kawałka baraniny nie zostawili. - Nie zapominam tak łatwo - odpowiada Halla. - Ilekroć o tym myślę, mam ochotę zrobić coś podłego. W końcu też jesteśmy ludźmi. Halla śmieje się chłodno. - Jesteśmy tylko lisami, co podbierają innym baranki. Kari spojrzał na Arnesa. - A ty jak chroniłeś swój dobytek, kiedy byłeś całkiem sam? -...