Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2025

Eyvind z Gór (8)

Obraz
Arnes i Kari wracają roześmiani. - Na pysk byłbym runął do jaskini, gdyśmy odwalali głaz. - Naprawdę? - pyta Halla, zostawiając Tocie do zabawy źdźbło z jagodami. - Teraz możesz pobawić się sama - dodaje, wstając. - Czy rzeczywiście za każdym razem musimy zabezpieczać jaskinię tym nieszczęsnym głazem? Teraz, gdy nie pada, mogłaby pozostać otwarta. - Nigdy dość ostrożności - zauważa Kari. - Jeśli ktoś nas zaskoczy, nie będzie czasu, by ją zabezpieczyć. Obcy mogliby łatwo ją odnaleźć i wszystko w niej zniszczyć, tak jak to było pięć lat temu. Pamiętacie, na starym miejscu, jak wróciliśmy, by zastać jedynie ruiny i popiół. I to akurat wtedy, gdy zbliżała się zima. Ani kawałka baraniny nie zostawili. - Nie zapominam tak łatwo - odpowiada Halla. - Ilekroć o tym myślę, mam ochotę zrobić coś podłego. W końcu też jesteśmy ludźmi. Halla śmieje się chłodno. - Jesteśmy tylko lisami, co podbierają innym baranki. Kari spojrzał na Arnesa. - A ty jak chroniłeś swój dobytek, kiedy byłeś całkiem sam? -...

Messy

Obraz
Usiłuję się w mozołach wydłubać z uporczywej infekcji, więc przy okazji tak sobie klikam w bezsilności... Najczęściej oczywiście dłubię w rzeczach mi znanych, bo jakoś już tak nie mam zapału do orientowania się w nowościach... Tak że w zasadzie nie wiem, co w trawie piszczy... Ale tym bardziej mnie cieszy, jak mi w ucho jednak wpadnie coś, co całkiem jest nowe i młode... No i ten kawałek mi tak wleciał w podstarzałe ucho... Tak więc Lola Young... Z zeszłego roku to piosenka... Pomyślałem sobie, że gdyby powstała przed laty, gdybym ją usłyszał - bo ja wiem, ze trzy dekady z dobrym okładem temu, to bym ją bardzo pośród życiowych rozrzutów, rozchwiań i niezadowoleń polubił, a skoro tak, no to i teraz mi wypada wyrazić uznanie... Przylepny, życiowy, młodzieńczy, dobrze skrojony kawałek. Podoba mi się:

Eyvind z Gór (7)

Obraz
I tak minęło już trochę czasu, który bohaterom naszym upływa w dziczy, na pustkowiach. Ich chatka skryta jest pośród fantazyjnych skalnych formacji. Tuż obok stary, zwietrzały płytki pseudokrater, który wyrósł mocą bąbla gazu, jaki się kiedyś utworzył w płynnej lawie, kiedy zalany przez nią podmokły grunt zaczął się gotować... Szczyt stożka już dawno się zapadł, czas powalił też fragment ściany krateru. Sama chatka zbudowana jest z kamieni poprzetykanych darniną, kamienne ma też zadaszenie. Obok, po lewej stronie znajduje się wąwóz o nierównych ścianach, a jego dnem wartko płynie potok, który kawałek dalej, tam, gdzie ów wąwóz skręca na lewo, tworzy raptem huczący wodospad, którego szczyt można zobaczyć spod chatki. A dalej nad wszystkim góruje lodowiec. Przy chatce znajduje się przyjemny kawałek porośniętego zielenią pola. Tam też widać palenisko, na którym dogasa już  ogień. Wokół ogniska ustawione są głazy okryte skórami, na których można wygodnie się rozgościć. Ciszę mąci jedyn...

Nic takiego, Timo (23)

Obraz
Jesień będzie się stopniowo rozgaszczać. Będzie powoli, jak przez słomkę, wysysać światło, będzie się stroić malarsko wieczorami, przybierać coraz odważniejsze barwy, słać nieśmiałe zorze sierpniowymi nocami, by przypominać o zimie... Gotuj się... Zmykać, czy zacząć zastanawiać się nad zmianą garderoby?... W suterenie zrobiło się mroczno i chłodno, nie mógł jednak zapalać światła, bo z pewnością po sąsiedzku wiedziano, że teraz nikogo nie powinno tu być... A tymczasem przycupnął tu sobie przybłęda, co się otarł lekko o jakiś tam większy świat, dogorywający wprawdzie, ale... Może tamten staruszek czujnie zaalarmował służby?... Co tam się dzieje w dole?... Miły dreszczyk przeszył Tima. - Gdzieś tam trwa zabawa, a ja sobie tu siedzę schowany i póki co, nikt nie wie, gdzie jestem... Chociaż w gruncie rzeczy kogo to może nurtować... Teraz być może policję. Na nic obietnice składane Bredesenowi. - Czemu tu jest? Bo wiedział zawczasu, że nikogo tu nie będzie. Na jakieś dłużej to lepiej być sa...

Lynch

Obraz
I ciągle ktoś gdzieś umiera... Tym razem umarł David Lynch... To takie wspomnienie z czasów, kiedy kochałem kino. Bo teraz to już mniej, chociaż kocham tamte dawniejsze filmy nieodmiennie, wracam do nich od czasu do czasu, mało jednocześnie zapamiętując z tej całej fali nowości... Myślę sobie, że to, co miałem obejrzeć, już obejrzałem i już się tak porywać nie daję... Jak Lynch, to szczególnie te dawniejsze filmy mi siedzą w głowie, i tamte wrażenia. "The Elephant Man", naturalnie "Blue Velvet" czy uwagę przyciągające "Twin Peaks". Oraz "Wild at Heart". Ta "Dzikość serca" szczególnie, bo mi się zaraz przypomina kolega kinoman, z którym przesiedziałem sporą część naszej znajomości w ciemnościach projekcyjnych sal (oj, jakże poznikały te stare, małe kina, którymi miasto było usiane...) Z kolegą bardzo się przyjaźniliśmy. On był całkiem w moim typie, tyle że typ ten całkiem był nie do podbicia w sensie erotycznym. Ale nie przeszkadzało nam...

Eyvind z Gór (6)

Obraz
Pędzi, pędzi obrażony Bjorn, pokazując paluszkiem jak podstarzały skarżypyta. Za nim podąża wabiony przez tę złośliwość sýslumaður, który w tej sprawie musi odegrać rolę sędziego. Oczywiście awantura budzi ciekawość, lecą więc i gapie: chłopi, gospodarze, baby, parobkowie... - O, tu jest, oto on, to ten człowiek - woła Bjorn. Sędzia zbliża się do Karego. - Utrzymujesz, że na imię ci Kari, tak? - Pokazuje mu ozdobiony pieczęcią list. - Wedle tego pisma jest jednak, jak mi mówią, inaczej, bo w nim mowa o kimś o imieniu Eyvind. I tu stoi, żeś zbiegłym jest złodziejem. - To kłamstwa - odpowiada Kari. - Niech sędzia sam przeczyta - przynagla Bjorn. Sędzia obrzuca go surowym spojrzeniem, po czym otwiera list i czyta go mrucząc sobie pod nosem. Od czasu do czasu zerka też na Karego. - Co ten sędzia tam mruczy? - niecierpliwi się jakiś wieśniak. Bjorn objaśnia wieśniakowi rzecz: - Wczesną wiosną przybył tu człowiek, co rozpoznał w tym tam zbiegłego złodzieja. Pchnąłem stosowne pismo do odpowie...

Eyvind z Gór (5)

Obraz
- Witaj, Hallo - woła już z oddali Bjorn. - Szukałem cię przy zagrodzie. Dawnośmy się nie wiedzieli. Halla stoi nieco zmieszana. - Istotnie, dawno - odpowiada. - I jak tam réttir? Coś kuleje, bo wasze przegrody ciągle puste. - Kari się tym zajmuje. - To chyba pora, by go tam posłać. - A czy naczelnik przybył może z pomocną dłonią? - spytał Kari. - Hallo, mam z tobą do pomówienia - powiedział Bjorn. - Właśnie idziemy ku zagrodzie, więc po drodze możesz wyłuszczyć sprawę. - Jeśli to nie kłopot, wolałbym, aby rozmowa ta odbyła się tutaj. Rzecz ma swoją wagę i nie chcę omawiać jej tam, w obecności tych wszystkich ludzi. - Zatem, Kari, będzie lepiej, jeśli sam pójdziesz do owiec. - Nie zapomnij tylko zapytać szanownego naczelnika, czy to prawda, że całe lato wcierał sobie łój w kolana - rzucił na odchodnym Kari. - Zuchwalec z niego. Tym lepiej, że się go wkrótce pozbędziemy - mruknął Bjorn. - No więc z jakiego to powodu chciałeś się ze mną widzieć? - Poprzednim razem rozstaliśmy się w gniew...

Conversation Piece

Obraz
I być nie chce inaczej. Dziewięć lat mija od śmierci Davida. Tak to zleciało, że już prawie dekada... Znów powrócę do wczesnych rzeczy. To z okolic "Space Oddity" z 1969 roku... Troszkę taki z pobocza numer, który gdzieś tam ponad trzydzieści lat temu, w wersji mono, wyłapałem. Smutny kawałek, na smutne momenty. Bowie to spacer przez wszelkie możliwe nastroje, w tym i takie samobójcze. Taka to piosenka towarzyszka, którą bardzo lubię sobie w chwilach melancholii puszczać... Nieco wpadająca w country... Bowie potem ją ponownie nagrał, już w innym stylu i w 2002 roku pojawiła się ona na bonusowym krążku dołączonym do albumu "Heathen" oraz znalazła się na wydanym oficjalnie już po śmierci artysty krążku "Toy" ze starymi piosenkami zagranymi i zaśpiewanymi na nowo właśnie tak na początku obecnego wieku, razem z "Conversation Piece"... Tu będzie ta stara wersja, którą Tony Visconti zajął się w 2019 roku, dając jej w nowym miksie więcej mocy i przestrz...

Nic takiego, Timo (22)

Obraz
 Iść, iść, iść. Nie zatrzymywać się, tylko iść... Marzycielskie "przed siebie", aż do przemiany w lotny opar... Był człowiek, i sobie poszedł. I go nie ma. Czy był w ogóle?... Iść... Idź. Albo płyń... Tak, tato poszedł w wodę. To prostsze. Ale bardziej przerażające. Że też nie da się zniknąć bez topornych sztuczek. Tylko w bajkach wszystko takie gładkie i po prostu. Choć stworów tam dziwnych bezlik. Z drugiej strony jednak, co to za pociecha, że po stronie życia nie ma - dajmy na to - ogoniastych kobiet... Chociaż tato raz opowiadał, że tam, u nich, nad Femunden, był człowiek, co widział niejedno. Łącznie z babą z ogonem... Jednak zajęła się nim potem medycyna... No, babka była dość straszna. Więc  był i jakiś element groźnej baśni w życiu, jednak pośród życiowych ograniczeń. Mrukliwa trollica zrodziła jeno mnóstwo lęku, przynajmniej w dwóch postaciach. A trzecia postać przez cudzy lęk z wielu rzeczy w swym życiu musiała zrezygnować... Tylko iść. Pchnęło coś wreszcie Tima do ...

London Boy

Obraz
Tak wiele zjawisk to sprawy sprzed coraz większej liczby lat... Narasta czas, pęcznieje przeszłość... David Bowie skończyłby dziś 78 lat... Przypomnę teraz utwór z początków kariery artysty, z czasów, gdy jeszcze nie był wielce rozpoznawalną gwiazdą... Połowa lat sześćdziesiątych wieku ubiegłego, David - świeżak, wtedy jeszcze urodzony ledwie przed chwilą... Takie dorastanie. "The London Boys"... Tu wykonywane już przez dojrzałego i szczęśliwego Davida, w roku 2000... Tak czy owak echa to z minionego wieku, ze środka i z końcówki. Niech więc zaśpiewa chłopak z Londynu:

Eyvind z Gór (4)

Obraz
  Parobek teraz się zjawił. - Nie ma tu przypadkiem Arnesa? - pyta. - Jestem tu. - Bo są tu jakieś owce z oznaczeniami, których nikt nie rozpoznaje. Mógłbyś podejść i rzucić okiem? - Chwili spokoju - wzdycha Arnes i stara się podnieść, co udaje mu się dopiero, gdy Halla podaje mu rękę. - Dziękuję za pouczającą opowieść - powiedziała. W tym czasie parobek zwraca się do Jona: - A twój brązowy skop dał nogę. Nie pozwolił się zapędzić do zagrody. Na to Jon: - Znakomicie! To dobry znak! Należy spodziewać się tedy jeszcze długiej i pogodnej jesieni. - Podniósł się teraz z ochotą z miejsca, co uczynili także wszyscy jego ludzie. Kobiety żegnają się. - Widzimy się później! - Tak, do zobaczenia - odpowiada Halla. Gudfinna zabiera się za pakowanie. - Nie żałowali sobie rekina - mruczy przy tym. A oto zgrzany, szczęśliwy i roześmiany Kari. - Witaj, Hallo! - Dobrze znów cię widzieć. Arngrim próbuje wstać. - Teraz jestem tak pijany, ze aż raduje mnie beczenie owiec. A tak przy okazji, na piegi ...

Happy Boy

Obraz
Tak to idzie... Rok za rokiem, i ani się człowiek obejrzał, a ten wiek, który tak ciągle nazywamy nowym, ma już ćwiartkę do odcięcia... Postanowiłem się jakoś nie smucić. Mimo braku upojności, przynajmniej jeśli idzie o napitek. Końcówka tak czy siak była bardzo przyjemna i nawet bardzo wspominkowa, bo przypominałem różne sytuacje z czasów, kiedy zupełnie za kołnierz nie wylewałem... A Franek zawsze chce, żebym opowiadał szczególnie o jednym takim pijackim zdarzeniu, z bardzo zamierzchłych czasów, takich wczesnostudenckich. Przy okazji zawsze z uznaniem wyraża się o moich niegdysiejszych kolegach, którzy fantastycznie umieli się wkomponowywać w absurdalne sytuacje... Tak że i tu śmiesznostką zacznę, sprzed lat, rzeczą o spadaniu... Jedna z krakowskich czerwcowych nocy, aksamitne powietrze, wóda w żyłach, jeszcze pełno koślawości popeerelowskich... Ale radość, młodość kudłata, popędliwość w najdzikszych stadiach... Po jednym z pijaństw z gromadką znaleźliśmy się w mieszkaniu kolegi, na ...

Eyvind z Gór (3)

Obraz
Wyszła więc prawda na jaw i Halli zaszkliły się oczy. - Trudno już będzie w cokolwiek uwierzyć - mówi. Kari klęka przed nią: - Uczyń, co uznasz za stosowne. Wyrzuć mnie za drzwi albo oddaj w ręce prawa, ale musisz mi wybaczyć. To ten śnieg, ta bieda... Halla wstaje. - Nie, nie będę płakać. To głupie. Powstań! Nie jestem Bogiem, byś mnie prosił o wybaczenie. - Ta samotność w górach - mówi, podnosząc się z kolan - trudna była do zniesienia. Cała zima minęła w ten sposób. Dlatego wreszcie poważyłem się zejść na dół, tutaj, z dala od domu, pod nowym imieniem. Od tego czasu chodziłem jak we śnie, bojąc się przebudzenia. Wiele razy myślałem o tym, by wyjawić całą prawdę, ale z biegiem czasu coraz trudniej było mi się na to zdecydować. Nie wiem, czemu. Teraz jednak wiem i mogę o tym otwarcie powiedzieć. Kari cię kochał. Jesteś jedyną kobietą, do której żywił to uczucie, lecz teraz Karego już nie ma i wszystko było tylko marzeniem biednego, nieszczęśliwego człowieka. - Nic już nie mów! - Kocha...